Nie to że nie chciałem leżeć i tak się zajmować Yassel, ja bardzo chciałem, jak już zacząłem to chciałem to robić dopuki jej się nie znudzi lub nie zaśnie ale przerwała nam szyba.
Podniósłem się i powoli ruszyłem do okna, nie wyczuwałem obecności człowieka ale mogłem się mylić, coś przecież musiało rozbić tą szybę.
- Tsu... Uważaj...
- Nic się nie stanie, spokojnie.- uśmiechnąłem się i dotknąłem ramy z której wystawały kawałki szkła, było też ich pełno na podłodze.
Wychyliłem się lekko przez okno by nasłuchać czy ktoś tu jest, wiosenny wiatr tak bliski mojemu sercu podpowiedział mi że ktoś czai się przy domku. Przyniósł mi też wieść o tym że w ten ktoś, facet ma broń.
Szybko cofnąłem się do domu gdy usłyszałem kliknięcie spustu, kula przeleciała tuż przed moim czołem.
- Tsugaru!- usłyszałem krzyk Yassel która dobiegła do mnie. Złapała mnie za ramiona i zaczęła mną trząść.- Ty głupku! Nie rób tak więcej! Masz żyć!
- Przecież żyje.- przytuliłem ją i pocałowałem w czoło.- A teraz tu zaczekaj, ktoś jest za domem.- złapałem jakąś swoją koszulkę i włożyłem na siebie, a potem złapałem swoją katanę.
[Yassel?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz