Bardzo żałuję i przepraszam cię, że nie spędziłem z tobą tego czasu w szpitalu, znając życie było by... ciekawie. Postanowiłem jednak zniknąć z twojego życia, oglądając naszą wspólną przeszłość doszedłem do wniosku, że raczej sprawiam ci same kłopoty. Nie umiem się zmienić, a nie chcę by cokolwiek ci się stało, chociaż jak wiesz ostatnio dostałeś kulkę. Masz ze mną same utrapienia, a ja raczej wolałbym się nie zamartwiać o ciebie.
Teraz pewnie jesteś zły za moje gadanie (a raczej pisanie) i chcesz jak najszybciej mnie znaleźć i zdzielić, nie jestem pewien czy ci się to uda bo wyjechałem do innego miasta, a nawet za miasto i raczej się nikomu nie pokazywałem.
Będę tęsknic za tobą i nigdy nie zapomnę tych zajebistych chwil które razem spędziliśmy, jeśli czytasz ten list to pewnie dostałeś też babeczkę? Chciałem ci ją dać już dawno temu bo łaziłeś jakiś smutny i przygaszony, ale nie było jakoś okazji.
Zajmuj się dobrze Puchatym.
Kocham Cię.
William."
Po raz kolejny przypominałem sobie ten list, oczywiście dopisałem tam jeszcze kilka rzeczy o tym co czuję i że będzie mu beze mnie lepiej, ale mniej więcej chodziło tylko o krótkie wyjaśnienie i pożegnanie się z nim.
Tak naprawdę nie chciałem go zostawiać, było mi z nim strasznie dobrze i raczej ponowne życie w samotności mi się nie uśmiechało, ale jak trzeba to trzeba.
Wyjechałem do sąsiedniego miasta, nie było daleko oddalone, chciałem mieć od czasu do czasu oko na Phantom'a, przecież nie mam zamiaru o nim zapomnieć, będę mu wysyłał prezenty na urodziny czy święta, inną rzeczą jest to czy je w ogóle przyjmie, może być przecież tak, że mnie znienawidził.
Nie miałem ochoty mieszkać w mieście, humor mi nie dopisywał i wolałem na jakiś czas żyć w odosobnieniu. Może nie jako wilk, bo do tego zwierzęcia było mi daleko, ale znalazłem jakąś małą chatkę przy jeziorze i osadziłem się tam. Wieczory spędzałem na molo rozmyślając nad różnymi rzeczami, przecież Phantom chciał wyjechać ze mną, może by mu się tu podobało? Robiło się coraz cieplej i moglibyśmy się kąpać w jeziorze (pomińmy to że nie umiem pływać), ale zaraz potem przypominałem sobie, że to się nie zdarzy.
Fajny byłby też seks tu z nim...
Po zaczęciu rozmyślań na ten temat zwykle zmywałem się z molo do domu i szedłem spać. Samotnie tu było, ale sam sobie taki los zgotowałem.
Wszedłem do domku w którym było cudownie ciepło od ognia w kominku, usiadłem na fotelu i sięgnąłem po książkę. Fajnie by było teraz stracić pamięć, ale gdy tego chcę to nigdy się to nie zdarza.
[Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz