- Nie jestem zbyt rozrywkowym człowiekiem.- westchnąłem przytulając się do niej. Po głowie chodziło jej tylko jedno a mnie w środku skręcało od tego że nie mogę jej tego dać.
- Oj przesadzasz Tsuś.- zachichotała.- zaczęła mi czochrać włosy.- To co zwykle porabiałeś gdy mnue nie było?
- Wędrowałem, a w wolnych chwilach czytałem lub grałem na flecie, ewentualnie pracowałem.
- To naprawdę zero rozrywki.- mogę przysiąc że się skrzywiła.- Ale nie wiedziałam że umiesz grać na flecie! Zagrasz mi coś?
- Może nie teraz...- uśmiechnąłem się.
- To co będziemy robić?- jeknęła pochylając się nade mną tak że poczułem dokładnie zapach jej perfum.
- Jak chcesz możemy iść do miasta, przejść się, może będzie jakiś festyn?
- Ale ty miałeś odpoczywać...
- Potem odpocznę.- pogłaskałem ją po talii i dałem do zrozumienia by zeszła mi z kolan. Gdy to zrobiła to sam też wstałem.
- Sądzę że powinniśmy się przebrać, co ty na to?
- Idź do sypialni, zaraz do ciebie przyjdę blondasku.
Uśmiechnąłem się i odwróciłem by iść w stronę sypialni ale widocznie mi się kierunki albo moje położenie pomyliło bo wlazłem na jakiś kredens o który uderzyłem głową. Nic by się nie stało ale usłyszałem jak coś na jego szczycie się chybocze, po chwili wpadło mi to wręcz w ręce cudem omijając głowę. Złapałem to pewniej żeby mieć pewność że rzecz która po dotyku przypominała porcelanową misę jest bezpieczna.
- Nic więcej nie spadło prawda?- zapytałem Yas chociaż kompletnie nie wiedziałem czy jeszcze tu jest.
[Yassel?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz