13 listopada 2014
Od Clarissy
Siedziałam w kafejce znajdującej się na obrzeżach miasta. Jest to jedno z mich ulubionych miejsc do przesiadywania chłodniejszych południ. Popijałam kawę i patrzyłam na ludzi przechodzących ulicą.
- Ale tu nudno... - mruknęłam do samej siebie.
Szare chmury leniwie płynęły po niebie. Słońca nie było widać. Wiatr hulał ulicami miasta przyprawiając o dreszczyk przechodniów. Mgła, która rano spowiła okolicę niemal całkowicie opadła.
Dopiłam resztkę teraz już ledwie ciepłego napoju, założyłam płaszcz i wyszłam na dwór. Wiatr rozwiał moje płomienne włosy w dość nienaturalnym dla ludzi kolorze. Czemu się dziwię? Przecież nie jestem człowiekiem... Jestem ciekawa ilu z przechodniów zdaje sobie z tego sprawę. Pewnie nie wiele. Ludzie zwykle interesują się tylko swoją nędzną osobą...
W tym momencie coś powiedziało mi, żebym się odwróciła. Za mną ktoś przechodził.
~ To na pewno nie człowiek.- stwierdziłam po krótkiej chwili - może by go pośledzić? Nie mam w sumie nic lepszego do roboty.
Podążałam więc za obcym mężczyzną wykluczając możliwości. Może to morthewia? Albo hybryda? Zaraz pewnie się dowiem.
Chłopak kierował się w stronę przedmieścia. Nie zatrzymał się na granicy miasta. Wszedł w las. Zwiększyłam dzielący nas dystans. Nie wiem ile szłam. Było to tak monotonne, że straciłam poczucie czasu. W każdym razie wreszcie znalazłam to co mogłoby być moim celem. Jakby osada lub miasteczko w lesie.
~ Niektóre z tych budowli przypominają elfickie domy...- zauważyłam.
Z nudów postanowiłam wejść do pierwszego lepszego mieszkania, które było puste, ale wyglądało na zamieszkane.
- Czas narobić sobie kłopotów!- powiedziałam z entuzjazmem oraz przekonaniem, że to co zamierzam zrobić może nie być do końca bezpieczne. Trudno, zawsze doświadczenia wzbogacają mnie o większą wiedzę. A poza tym to najciekawszy sposób, by dowiedzieć się kto tą chatynkę zamieszkuje. Przeciągnęłam się i rozłożyłam na wygodnej kanapie w dużym pokoju. Zasnęłam dość szybko.
< Ktosiu? Odwagi! Na twojej kanapie śpi sobie czarownica! >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz