Spojrzałam pytająco na jego ręce. Niektóre żyły zdawały się być opuchnięte, bo miały ciemniejszy kolor od pozostałych. Tak się dzieje, jak się ma żylaki. Chociaż.. żylaki na rękach? Coś mi to nie pasuje. Mój towarzysz natomiast milczał nadal gapiąc się w jakiś punkt na własnej skórze, co ani trochę mnie nie satysfakcjonowało. Zaczęłam nerwowo przebierać nogami i lekko go szturchać, żeby się ocknął i mi w końcu powiedział to co mu leży na sercu, ale nadal siedział nieruchomo. Po kilku sekundach zaczęłam się aż martwić: co jeśli on umarł...? I co, pójdę do więzienia posądzona o morderstwo i nigdy nie przelecę Tsuuu?! Nie, to się nie mogło tak skończyć.
- Halo... jesteś chory..? - zamachałam mu ręką przed oczami - Ziemia woła do Axel'a, Axel musi zawołać do Ziemi.. - nagle zamrugał i spojrzał na mnie.
- Co to było? - spytał - Zbieram myśli.
- Aa... - znowu usiadłam spokojnie i się uśmiechnęłam - ..nic, nic.. to takie tam.. - znowu zaczął milczeć i się nad czymś zastanawiać. - No powiedź mi w końcu! - krzyknęłam nagle i zaczęłam go szarpać za ramię - Bo ja jestem ciekawa i już nie wytrzymuje, nie katuj mnie taaak!
<Axel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz