Mężczyzna złączył nasz usta i prawie od razu wpakował mi język do ust. Gorąco mi się zrobiło, a moje dłonie powędrowały na jego klatkę piersiową. Phan chyba ma rację, zmieniłem się trochę, zacząłem przejmować się innymi i trochę chyba złagodniałem, jednak prawdziwego Willusia nie da się pozbyć. Nigdy.
Zostałem zmuszony do wstania i dalej się całując ruszyliśmy w stronę małej sypialni i łóżka.
- Widzę że robisz się coraz lepszy.- uśmiechnąłem się w przerwie na oddech i pchnąłem go na łóżko. Zaraz usiadłem na nim okrakiem.
- Oj nie Willusiu, ja zawsze byłem w tym mistrzem.- parsknął i włożył mi ręce pod koszulkę.
- Tak sobie wmawiaj~!- zachichotałem i znów zacząłem go całować.- Tak sobie myślałem... Pamiętasz jak mówiłeś mi że chcesz ze mną pojechać na wczasy?
- Pamiętam.- uśmiechnął się i zaczął ze mnie zdejmować koszulkę.- Trzeba się wybrać.
- A nie możemy zostać tu? Robi się coraz cieplej, mamy chatkę i jezioro...- odpiąłem jego spodnie i dobrałem się do jego członka.- Uuuu~! Co my tu mamy~?- oblizałem się, może loda zrobię mu później teraz zacząłem sprawiać mu przyjemność poruszając ręką.
[Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz