Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

28 listopada 2014

Od Agis'a

Jak zwykle w wielkim pośpiechu opuściłem swego dotychczasowego opiekuna. Był bardzo miły i ufundował mi całkiem fajne rzeczy. W tym kilka fajnych ciuszków, trochę smakołyków z czego najlepsze były niewielkie ciasteczka które w woreczku przypasałem sobie do boku i podjadałem po drodze. Udało mi się zdobyć też trochę funduszy na podróż. Na szczęście pogoda była dość ładna choć zbierało się na deszcz. Musiałem znaleźć jakieś schronienie przed ulewą. Udało mi się dotrzeć do miasta jednak ludzie patrzyli na mnie mało przyjaźnie i szeptali między sobą choć ja uśmiechałem się do nich. Nie zauważyłem też nikogo kto nie wyglądałby jak człowiek. Niektóre psy warczały i szczekały gdy przechodziłem niedaleko nich co akurat nie było dziwne.
-Jakieś dziwne to miasto.-powiedziałem pod nosem rozglądając się i włożyłem do ust jedno z ciasteczek.
Ruszyłem dalej ulicą. Stalowoszare chmury zasłoniły w końcu słońce rzucając na miasto cień. Szybko po tym poczułem krople deszczu na skórze. Poczułem gęsią skórkę na przedramionach i spojrzałem w niebo.
-Chyba muszę się pośpieszyć.-stwierdziłem.
Jednak nie dane mi było dotrzeć do celu. Z ciemnej alejki, jednej z wielu wysunęła się dłoń i łapiąc mój nadgarstek wciągnęła mnie w mrok. Nikt nawet nie zwrócił uwagi na to co się stało. Może dlatego iż po prostu stało się to zbyt szybko, a może było to codziennością? W każdym razie pewnym było iż miałem pecha. Słodki, mdły zapach przystawionej do moich ust i nosa szmatki przyćmił zmysły i sprawił iż poczułem się senny. Ostatnim co poczułem to to iż się osuwam na zimną ziemię. Później była już tylko ciemność.

                                                                                           ***

Gdy się ocknąłem byłem związany jak szynka. W ustach czułem suchość i gorzki smak skóry. Otworzyłem oczy które od razu mnie zapiekły więc musiałem je przymrużyć. Z zapachów, dźwięków i z tego co widziałem wywnioskowałem iż znajduję się w namiocie, a konkretnie to w klatce która znajdowała się w namiocie. Jakby wiedząc iż się obudziłem jakiś mężczyzna wszedł do namiotu i otworzył klatkę. Rozwiązał pęta którymi zostałem związany, ale w zamian nałożył mi ciężkie kajdany na kostki i nadgarstki po czym zmusił mnie do podniesienia się i wyjścia z klatki. Nie wiedziałem co się dzieje jednak musiałem iść za nim. Przymrużyłem oczy gdy zaatakowało mnie światło lamp. Była już noc jednak przez tą ilość lamp było jasno jak w dzień. Szedłem popychany przez mężczyznę wydeptaną ścieżką aż do sporej sceny przypominającej tą na której wiesza się przestępców. Jednak dla mnie okazało się iż to scena do sprzedaży niewolników. Ja...stałem się z wolnego pasożyta...znaczy się Kitsune towarem. Żywym towarem. To było gorsze od śmierci, przynajmniej dla mnie.
-Pomocy...-wyszeptałem załamany.

<ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz