Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

29 kwietnia 2015

Od Joe'go c.d. Airis

Airis miała rację. Jej dzielnica faktycznie była podejrzana. Ale to norma dla mojego fachu. Kobieta zaprowadziła mnie do niewielkiej kawalerki. Było to skromnie urządzone mieszkanie, jednak w pełni funkcjonalne i w miarę przytulne.
-Rozgość się. - Wskazała ręką na miękką kanapę. - Zaraz coś dla nas przygotuje.
-Okej. -Usiadłem i dyskretnie się rozejrzałem. - Całkiem ładnie tu masz. - Uśmiechnąłem się pod nosem. W porównaniu do mojego mieszkania, tutaj panował idealny porządek.
- Dziękuję, staram się dbać o swoje cztery kąty. - Odparła, krzątając się po malutkiej kuchni. - Może być spaghetti?
- Oczywiście. Nie mam nic przeciwko, zresztą jestem tak głodny, że zjadłbym cokolwiek, co byś mi podała. - Roześmiała się na moje słowa. Po jakichś 20 minutach wręczyła mi ciepły talerz pełen makaronu z pomidorowym sosem.

- Masz szczęście, że umiem całkiem nieźle gotować. - Usiadła obok mnie i zaczęła powoli jeść swoją porcję. Także spróbowałem spaghetti z mojego talerza.
- Hmm... Pychota! Nigdy dotąd nie jadłem tak dobrego spaghetti.- Spojrzałem na nią z podziwem.
- Nie przesadzaj...- Airis zarumieniła się lekko.
- Nie przesadzam. - Powiedziałem poważnie. - Sam jestem całkiem niezłym kucharzem, ale nie dorastam ci nawet do pięt.
Jedliśmy, rozmawiając o gotowaniu i śmiejąc się z naszych porażek na polu kuchennym. Kiedy skończyliśmy, pomogłem pozmywać naczynia i zacząłem się zbierać.
- Dziękuję za cudowne spaghetti! - Uśmiechnąłem się szeroko. - Muszę lecieć. Zresztą nie chcę ci zabierać czasu.
- Spokojnie, nie przeszkadzasz mi, ale skoro musisz to do zobaczenia! - Airis obdarzyła mnie ciepłym uśmiechem. Kiedy byłem już w drzwiach, coś sobie przypomniałem.
- A! Zajrzyj do mnie na komisariat za kilka dni, postaram się załatwić dla ciebie ten przyspieszony kurs na policjantkę. - Mrugnąłem do niej i zbiegłem na dół do motocykla. W drodze do domu, wstąpiłem po większe zakupy, bo znając życie w mojej lodówce panowały pustki. Mieszkanie powitało mnie ciemnościami. Zapaliłem, więc światło. Wrzuciłem coś Fredowi do jedzenia i nalałem mu wody. Wziąłem szybki prysznic i padłem na łóżko. Po chwili już spałem.
***
Kiedy się obudziłem wszystko mnie bolało, miałem zatkany nos, chyba gorączkę i piekło mnie w gardle. Super. Nie ma to jak choroba. Zwlekłem się z łóżka i złapałem za telefon.
-Hej Jack, biorę 4 dni wolnego. - Zachrypiałem do słuchawki. Chrypa też jest, a jak.
- Siema Joe, ok. Chyba nieźle cię wzięło? 
- A daj spokój. Powodzenia w robocie, ja idę okupować łóżko. - Rozłączyłem się i powróciłem w pielesze. 
***
Leżałem tak już 3 dzień, niewiele lepiej się czując. Oczywiście w przerwach jadłem, karmiłem Freda i chodziłem do łazienki. Dziś rano nawet wziąłem prysznic i przeniosłem się do salonu na kanapę, by poczytać trochę gazet. Właśnie pochłonął mnie jakiś zacny artykuł, gdy do drzwi rozległ się dzwonek. Kogo diabli niosą?
- Fred! Otwórz drzwi! - Wydarłem się na własnego żółwia. - Cholera! Zapomniałem, że nie jesteś moim lokajem, tylko żółwiem. Już idę! - Powoli zwlekłem się z kanapy. Spojrzałem przez wizjer,a na korytarzu stała Airis. Co ona tu robi? Pociągnąłem nosem, poprawiłem poczochrane włosy, wygładziłem wymiętoszoną bluzę od dresu i otworzyłem drzwi.
- Hej! Byłam na komisariacie, ale powiedziano mi, że jesteś chory, więc postanowiłam zobaczyć, jak się czujesz. - Spojrzała na mnie z lekkim zdziwieniem w oczach. 
- Cześć! Kheu, kheu! - Dostałem ataku kaszlu, więc zasłoniłem usta dłonią i odsunąłem się, by dziewczyna mogła wejść. 
- Może ugotować ci chociaż jakiejś ciepłej zupy? - Zerknęła na mnie niepewnie.
- Byłbym wdzięczny. W lodówce powinnaś coś znaleźć. - Wskazałem w kierunku kuchni. Airis udała się tam i zaczęła przeglądać zawartość mojej lodówki.
- Teraz się tak zastanawiam, czy jakbyś miał Ofiarę, to byś był odporny na choroby... - Odparła zamyślona. Westchnąłem.
- Wątpię. Ofiara nie zwiększy raczej odporności Żołnierza na zwykłą grypę, chyba że ten specjalizowałby się w tym. - Odparłem beznamiętnie. - Poza tym nie potrzebuję żadnej Ofiary.
[Airis?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz