- Jeśli to nie sprawi ci problemu. - uśmiechnęłam się delikatnie i wstałam.
- Żadnego - uśmiechnął się i schował dyktafon i notatnik do jednej z szuflad.
- No to chodźmy - powiedziałam i wstałam. Wyszliśmy z pomieszczenia, a potem z budynku. Założyliśmy kaski, wsiedliśmy na motocykl.
Po kilku minutach byliśmy już pod moim domem.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się, gdy zsiadłam z pojazdu. - Miło było cię poznać - dodałam.
- Ciebie również - uśmiechnął się i odjechał. Weszłam do domu, a już od progu przywitało mnie miauczenie moich kotów. Westchnęłam, zdjęłam buty i nasypałam im do misek jedzenia. Usiadłam na kanapie. Byłam zmęczona tym dniem. Biała kotka wskoczyła mi na kolana i zaczęła mruczeć. Była ciężka, jak to Maine Coony. Zaczęłam ją głaskać. Ale po chwili ją lekko zepchnęłam i poszłam do sypialni, położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Po chwili zasnęłam.
<Joe?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz