Woń otwartej butelki i dźwięk odskakującego kapsla zwabiły mnie w pobliże ciekawej kobiety. Wyglądała bardzo, wręcz nieznośnie zwyczajnie. Była piękna, ale nosiła ubrania, które nie były w stanie tego podkreślić, dlatego nie dostrzegało się tego na pierwszy rzut oka. Choć z resztą... każda kobieta jest piękna, na swój sposób. To dość nienaturalne. Samice w naturze są szare i nie przyciągające uwagi, a mimo to samce biją się o nie i starają się być zjawiskowi by się im przypodobać. Ludzie zboczyli z tej ścieżki.... w sumie nie wiem czy to dobrze czy źle..
W każdym razie, w jakiś dziwaczny sposób, w czasie jednej rozmowy zmusiła mnie do dwumiesięcznego zaprzestania spożywania trunków. Wywnioskowałem z tego, że na przyszłość muszę być bardziej asertywny, jednak dotarło to do mnie dopiero po fakcie, a niezręcznie byłoby się wycofać. Poza tym mogło być ciekawie... chociaż nie, raczej nie. Nie rozumiałem co może być ciekawego w łażeniu na trzeźwo całe dwa miesiące. Będzie się musiała naprawdę wysilić aby mi to udowodnić.
Wróciłem do domu zaaferowany i zacząłem się zastanawiać, czy ja gdzieś już jej nie widziałem, ale nie przychodziło mi nic do głowy. Czyli naprawdę skazała się na tak długi okres czasu w moim, zupełnie obcego człowieka, towarzystwie.. he, he, biedna. Wyglądała dość naiwnie i niewinnie, więc trochę było mi jej szkoda. Choć.. pozory w ludziach lubią mylić. Ludzie są fałszywi. Nigdy nie odpuszczą okazji, by skłamać, jeśli będzie to dla nich korzystne. Są bestialskimi egoistami, choć czasem sami o tym nie wiedzą. Wszystko wychodzi po czasie, w odpowiedniej sytuacji. Wystarczy odpowiednio zagrać na ich emocjach.
Oczyściłem się z nieczystości Ziemi bez większych wypadków, ponieważ wypiłem dzisiaj bardzo mało. Głównie dlatego, że powoli zaczynało mi brakować pieniędzy na tą przyjemność. Zaczynało się robić chłodno, więc ludzie mniej eksperymentowali z moimi cudeńkami, a to oznaczało, że sklep przynosił mniejszy dochód. A ja nadal musiałem płacić czynsz za sklep i za mieszkanie, ubrać się w porządne rzeczy, jeść i zapłacić masę rachunków. Nie miałem innego źródła dochodu, tak więc.. może taki odwyk dobrze zrobi nie tylko memu zdrowiu, ale też mojemu portfelowi. Wzruszyłem ramionami z zadowoleniem i dopiłem resztę butelki, którą dostałem od tej dziewczyny, po czym poszedłem spać.
Obudziłem się rześki i wyspany, z dziwnym rodzajem pragnienia. Wyraźnie czułem, że muszę czymś sobie zwilżyć usta, więc sięgnąłem pod łóżko i wyciągnąłem piwo. Już miałem je otworzyć, gdy przypomniałem sobie, że dzisiaj mam być trzeźwy. Chwilę tępo wpatrywałem się w kapsel, jakbym chciał otworzyć go siłą umysłu i wypić całość pod pretekstem "ej, no, otworzyło się samo, a ja nie mogę pozwolić aby się zepsuło" ale cham nie miał zamiaru choćby drgnąć. W końcu westchnąłem i schowałem je tam, gdzie było. Oby dzisiejszy dzień był warty tego poświęcenia.
Kiedy chodziłem po domu, czułem jak ze wszystkich kątów patrzą na mnie butelki i puszki. O ile zdarzało mi się zapominać czasem o swoich schowkach, o tyle nagle, magicznym sposobem, przypomniałem sobie wszystkie kryjówki, a alkohol zdawał sam wychylać się z niektórych. Bimber nagle zaczął intensywnie pachnieć z piwnicy, wódka wyglądała z siatki na zakupy, ze spiżarni i szafek w pokoju gościnnym, piwo zerkało na mnie kusząco spod tapczanu. Nawet likier z żyrandola zaczął śpiewać. Dosłownie, kiedy otworzyłem okno, ten zaczął się bujać i twardy metal uderzał o szkło. Brzmiało to jak tęskna sonata przepięknej syreny, która łka za mężnym marynarzem, który odszedł z lądową ladacznicą. Poza tym nie pytajcie mnie, dlaczego butelka z likierem była na suficie. Sam nigdy do tego nie doszedłem. A po pewnej chwili czułem się tak zaszczuty, że ostatkiem sił ubrałem się i pośpiesznie opuściłem mieszkanie, kierując się w umówione miejsce.
<Elena?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz