- Aby dotrzeć do granic Levri, będzie potrzebna nam mapa. - Uśmiechnąłem się do Airis. - Na szczęście posiadam taką.
- Daleko to jest? - Zapytała podekscytowana. Widać, że lubiła niecodzienne wycieczki.
- Zaraz się przekonamy. - Sięgnąłem do jednej z szuflad komody i wyjąłem sporych rozmiarów, lekko pognieciony papier. Rozłożyłem go na stole, tak by widziała go dziewczyna.
- Nie mów, że sam ją zrobiłeś? - Z niedowierzaniem spojrzała na mnie.
- Całkiem sam. - Odchrząknąłem. - Wiesz, taka mapa jest przydatna w sytuacjach, kiedy musisz ścigać różnych przestępców po całej Levri. - Wskazałem na obszar Miasta, który był najdokładniej rozrysowany. - Jesteśmy tutaj, prawda?
- No raczej, a gdzie mamy najbliżej do granicy? - Airis zmarszczyła brwi.
- Kiedyś będąc na szkoleniu w terenie, biegnąc lasem, dostrzegłem prześwit między drzewami, gdzie dostrzegłem w oddali jakieś budynki. Kiedy spytałem się kolegów, co to za budynki, zaczęli się ze mnie śmiać i stwierdzili, że jesteśmy w środku lasu. - Kobieta pokiwała w zrozumieniu głową.
- Byli ludźmi, więc nie mogli dostrzec nic, co znajduje się poza Levrią...
- Dokładnie. Chciałem spróbować przejść przez granicę i dotrzeć tam, jednak na tym szkoleniu panowały dość surowe zasady i nie mogłem pozwolić się na oddalenie od grupy. - Wytłumaczyłem.
- To czemu później tam nie wróciłeś? - Airis nie mogła zrozumieć, tego iż jeszcze tego nie zrobiłem.
- Po prostu wyleciało mi z głowy. - Wzruszyłem ramionami. Przesunąłem palcem po mapie i wskazałem miejsce, w którym zaznaczyłem fragment tej granicy. - Widzisz? To nie jest wcale tak daleko od Miasta. - Zawahałem się. - Góra jakieś 20-30 km.
- Racja. To co ruszamy? - Na usta dziewczyny wypłynął szeroki uśmiech.
- Moment. - Powstrzymałem jej entuzjazm. - Muszę cię przed czymś ostrzec. Granicę mogą znaleźć i przekroczyć istoty nadnaturalne, takie jak my, ale... No właśnie, jest jedno ale. Im istota silniejsza, tym większe prawdopodobieństwo, że zdoła pokonać granicę w jednym kawałku.- Westchnąłem. - Twoich umiejętności nie znamy, ja swojej prawdziwej siły też nie znam. Mogę być zarówno bardzo silny, jak i ledwie lepszy od zwykłego człowieka. Nigdy nie rozwijałem swoich umiejętności i badałem swoich możliwości.
- No i co z tego? - Spojrzała na mnie zadziornie. - Jest ryzyko, jest zabawa!
- Też tak uważasz? - Zdziwiłem się. - Wiesz, ja tylko cię ostrzegałem, jakby co, bo dla mnie nie stanowi to żadnego problemu. - Niedbale poprawiłem włosy.
- To świetnie! Jedziemy! - Klasnęła entuzjastycznie w dłonie.
- Ok. Czym? Motocyklem, czy może preferujesz pociągi? - Uśmiechnąłem się drwiąco, znając odpowiedź.
- No wiesz co? Za kogo ty mnie masz, że przyszło ci na myśl, byśmy mieli wlec się pociągiem? - Airis nadęła policzki, niczym obrażona 5-latka, która nie dostała lizaka.
- Żartuję tylko! - Poczochrałem jej włosy i zgarnąłem ze stołu kluczki. - Jedziemy!
- Prowadź! - Wyszliśmy z mieszkania i poczułem niesamowitą ulgę, kiedy okazało się, że przestało padać. Wsiedliśmy na motor i z głośnym warkotem ruszyliśmy spod bloku. Jechałem dość szybko, więc na miejscu byliśmy w jakieś 30 minut. Trochę po drodze pomyliłem drogę, jednak się nie zgubiłem. Zsiedliśmy z maszyny i ruszyliśmy przez gęsty las. Po paru minutach marszu, dostrzegliśmy prześwit między drzewami.
- Widzisz to co ja? - Uśmiechnąłem się do Airis, której oczy błyszczały z podekscytowania.
- Taak! - Odparła radośnie.
- No to chodźmy! - Złapałem ją za rękę i pociągnąłem w kierunku nieznanego.
[Airis? O to chodziło? :P]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz