Boże, jak wkurzają mnie takie typy... Uważają, że mogą zrobić co chcą i nie pociąga to za nimi konsekwencji. Igrasz z ogniem od ognia zginiesz, czy jakoś tak... Najchętniej zdzieliłabym ją po tym idealnym i wyprofilowanym ryju (żartuje, krzywym). Nie było dla mnie zaskoczeniem, że nie skoczyła w próbie samobójczej. Z resztą co to za próba, skakanie z czwartego piętra. No dobra może to jest jakieś osiem metrów, ale wydaje mi się, że na upartego nawet człowiek by to wytrzymał. Czemu zatrzymałam tą kulę? Dziwaczka pomyślała pewnie, że sama to zrobiła jednak nie. Taką szybkością reakcji mogłam pochwalić się ja... nie moje połączenie z Rachel. Po prostu cholernie się boję odebrać komuś życie, nawet takiej cholernej jędzy. Nie puszczę jej wolno, nie ma mowy. Zobaczyłam świat z perspektywy zmarłego. Dusza złapała czarnego kruka. Nie miała z nią szans. Niewidzialna siła wiodła szarpiące się ptaszysko do mojego mieszkania. Zachciało Ci się zabawiać cudzymi uczuciami? Proszę nawzajem. Ciało upadło z trzaskiem na ziemię. Połamały się kości, jestem pewna. Zamknęłam szybę.
-Co to k*rwa jest- krzyknęła rozjuszona. Przemieniła się. Nie odpowiedziałam jej na pytanie. Widziałam czerwone drobiny odrywające się od niej. Rozległ się jej przeraźliwy pisk. W ostatniej chwili przed wyczerpaniem się, jej całkowitej życiowej siły.
-No co to pytam!-wydarła się. Na kolanach podeszła do mnie i wymierzyła cios. W ostatniej chwili znowu spowiła się w bólu. Straciła przytomność. Rachel uzdrowiła ją. Zabierz ją. Obudzi się daleko stąd. I dobrze.
<Elena? Wiem jest perfekcyjne xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz