Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

6 kwietnia 2015

Od Karen c.d Seisi'ego

Gdy pokazał mi to zdjęcie, od razu wiedziałam, o kogo chodzi. Jakiś czas temu przeszedł do lasu, aby upolować coś na obiad i śmieci wyrzucić. Był to jeden z tych, którego moja strzała nie trafiła w serce, lecz w stopę. Posmutniałam. Mimo wszystko, było mi go szkoda. Mógłby jeszcze pożyć, ale to już nie moja decyzja. Raczej na Śmierć bym się nie nadawała.
- Znam go, pokażę Ci jego dom – powiedziałam krótko. Chwilkę jeszcze poczekałam, ponieważ Seisi jadł niezbyt szybko. Po skończonym posiłku, oddałam obie miski ptakom i wskoczyłam na pierwsze drzewo. To był znak. Zaczynamy podróż. Po około dwudziestu minutach drogi, dotarliśmy do wielkiego, ceglanego domu, już za lasem, za polaną.
- Dziękuję za pomoc – odparł wesoło grabarz. Uśmiechnęłam się, po czym zniknęłam za drzewami. Postanowiłam odpocząć,  wreszcie nikt mi nie przeszkodzi. Nie było to jednak tamto czyste bajorko, lecz strumyk, który ciągnął się przez cały las, aż wreszcie znikał w rzece. Dzisiaj musiałam iść do miasta. To będzie nieprzespana noc…
Księżyc wisiał wysoko, gdy ludzie już spali głęboko.  Zaczęłam powoli zbliżać się do miasta. Weszłam przez główną bramę i rozejrzałam się uważnie. Jest! Sklep z materiałami, które były mi potrzebne. Idąc w jego stronę, spostrzegłam inny sklep – z markowymi sukienkami. Przystanęłam i przyjrzałam się im. Paskudztwo. Wróciłam do wypatrzonego wcześniej sklepu, z materiałami.  Świsnęłam, a zaraz obok mnie pojawiła się Anima. Zaraz to wybiłam przednią szybę, a moje stworzonko wleciało do sklepu i złapało różne materiały – jedwab, bawełnę, wszystko po kolei. Alarm zaczął głośno wołać policję, więc pobiegłam jeszcze do spożywczego po chleb i ser, po czym wybiegłam z miasta i wróciłam do lasu. Od razu siadłam do szycia, aby na nowy dzień, mieć nowe ubranko. Skończyłam około drugiej w nocy, toteż od razu położyłam się  spać razem z Animą i z chlebem, którego zapomniałam odłożyć na miejsce.
Nad ranem, gdy tylko otworzyłam oczy, zadałam sobie pytanie, czy Seisi’emu się udało odebrać życie temu człowiekowi. Nie rozmawiałam z nikim już niecały rok, gdy nagle przedstawiłam się grabarzowi, nic o nim nie wiedząc. Zaśmiałam się pod nosem. Ostatnio szaleję. Spojrzałam na mój nowy ciuszek. Był jasnobłękitny. Uśmiechnęłam się, po czym złapałam chleb, ser i zrobiłam sobie kanapkę. Po zjedzeniu jej, ubrałam się i ruszyłam nakarmić zwierzęta. Po południu siadłam na trawie i zamknęłam oczy. W powietrzu czuć było deszcz. Będzie ulewa.

<Seisi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz