Spałam spokojnie, gdy nagle poczułam czyjś dotyk na nadgarstku. Otworzyłam oczy i zobaczyłam... Joe'go, próbującego założyć mi na rękę srebrną bransoletkę.
- Joe? Co ty tu do cholery robisz? - spytałam lekko zdenerwowana niespodziewanym gościem.
- Wiesz... Znalazłem twoją bransoletkę, przyjechałem tu, a gdy pukałem nikt nie otwierał, więc wszedłem, bo drzwi były otwarte... - wytłumaczył się.
- Mogłeś zostawić na półce. - mruknęłam przecierając oczy. - Ale skoro już tu jesteś, to nie wyrzucę cię z domu. Kawę, herbatę? - spytałam, wstając i idąc do kuchni. Wstawiłam wodę.
- Może kawę. - powiedział z lekkim uśmiechem.
Po chwili siedzieliśmy przy stole i piliśmy napoje.
- A co z tymi nagraniami? - spytałam po chwili, odkładające pustą szklankę.
<Joe?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz