Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

1 kwietnia 2015

Od Agis'a c.d Kaneki'ego

Zawsze miałem coś co wszyscy zwali szóstym zmysłem. Tyle, że mój był bardziej zwierzęcy i to dzięki niemu wyczułem, że z Kanekim jest coś nie tak. Zaskomlałem cicho, mimo iż byłem głodny to wcale teraz nie chciałem go zaspokoić. No cóż, może troszkę tak, ale też martwiłem się o Kanekiego.
-Idź już...-syknął chłopak.
-Nyauuu..-zaskomlałem przybliżając się do niego i chcąc mu pomóc.
-Idź już!-warknął i tupnął na mnie nogą.
Instynktownie odskoczyłem by czasem nie dostać i kuląc pod siebie ogony wybiegłem z mieszkania. Mogłem się martwić o ghula, ale i tak nie chciałem zginąć. No i musiałem wypełnić dla niego zadanie, a jeśli nie to zginąć. Druga opcja nie specjalnie mnie kusiła więc musiałem zrobić to co mi kazał. Zacząłem  rozglądać się za tymi gołębiami. Po sposobie w jakim o nich mówił musieli być to ci którzy...likwidowali ghule, a nie skrzydlate istotki uwielbiające ziarno. Rozglądałem się czujnie i uważnie węsząc co jakiś czas. Miałem nadzieję, że szybko wpadnę na trop.


Jednak udało mi się to dopiero gdy zaczęło się ściemniać, a łapy bolały niemiłosiernie od ciągłego chodzenia. Jednak nie mogłem się kłaść...musiałem wytrzymać. Do jednej z głębszych i ciemniejszych alejek weszło dwóch mężczyzn w białych płaszczach, trzymając w dłoniach wyglądające na ciężkie metalowe walizy. W alejce była też jakaś para. Wydawali się nie dostrzegać dziwnych osobników i szli dalej. Zacząłem się podczołgiwać bardzo cicho z brzuchem przy ziemi. Chwilę później stało się coś szokującego jak dla mnie i flirtujący z dziewczyną chłopak okazał się być ghulem. Z jakiegoś miejsca na jego kręgosłupie...chyba z kości ogonowej pojawiło się kagune. Zaatakował biedaczkę,a ta krzyknęła ze strachu próbując uciec. Mężczyźni w płaszczach nie czekali na zaproszenie i otworzyli walizy...a z nich wyskoczyła dziwna broń o ciemnej barwie, chyba czarnej i przebiegały przez nią czerwone, opalizujące żyłki. Od razu schowałem się za śmietniki i tylko wystawiłem łeb by obserwować starcie. Ghul bronił się zażarcie, ale pod naporem dwóch napastników nie miał szans i w końcu poległ. Ranna ludzka dziewczyna trząsła się przy ścianie i mamrotała coś do siebie. Ja czekałem na odpowiedni moment. Dziewczynę przewieziono do szpitala, a truchło ghula zabrali dziwni mężczyźni z wyszytym napisem CCG na kurtach. Bez zastanowienia ruszyłem za nimi, oczywiście w pewnej odległości by mnie nie dostrzegli. No i miałem szczęście! Już pierwszego dnia udało mi się odkryć bazę tych ghuli. Musiałem tylko wrócić do Kanekiego i mu wszystko opowiedzieć...

<Kaneki?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz