Stanęliśmy naprzeciw ledwie widzialnej granicy. Od reszty świata, Lavrię oddzielał, jakby ,,bąbel". Przynajmniej dla mnie był trudny do zauważenia. Lekko połyskiwał. Pomyśleć, że taka granica może kogoś zabić, zniszczyć, albo odciąć od reszty świata w taki sposób, że nie będzie w stanie niczego dostrzec. Joe wyglądał na lekko zestresowanego.
-Wszystko ok?- zadałam głupie pytanie. Po raz pierwszy miał zobaczyć świat z innej perspektywy, z resztą tak jak ja. Tylko, że mnie jakby to opływało bokiem. Chyba nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo to musi być ważne. Mimo wszystko nadal wydaje mi się, że sposób w jaki widzą duchy jest niespotykany i zupełnie niezwykły.
-Tak, czemu się pytasz?- odpowiedział.
-Może się mylę, ale uważam, że bariera chroni dobry świat przed złym. Nie chodzi więc o to czy jesteś Liczią, Żołnierzem, czy człowiekiem. Może chodzić tylko o to jacy jesteśmy, a po tym, że zaoferowałeś praktycznie obcej osobie pomoc można poznać, że nie jesteś zły. My po prostu możemy przejść, bo mogliśmy żyć w inny sposób niż oni. Żyliśmy w niewiedzy, biedzie...albo laboratorium, ale to już inna sprawa- uśmiechnęłam się lekko.-W razie czego możemy też najpierw włożyć poza granicę palca i zobaczyć co się stanie.
-Zepsułaś całe napięcie-powiedział z teatralnym zawodem w głosie, po czym wciągnął mnie za sobą poza granicę. Upadłam na trawę. Spojrzałam przed siebie. W wielkim ,,bąblu" znajdowało się miasto. Szare i osnute chmurami burzowymi. Dookoła rozciągała się kolorowa zabudowa, a niebo poza Lavrią było bezchmurne i niezwykle czyste. Jego błękit zapierał dech w piersiach.
-Może teraz porozmawiamy o czymś innym niż nadnaturalności?-zaproponowałam.
-No dawaj- powiedział siedząc obok mnie z uśmiechem.
-No nie wiem... Trudno dostać się do policji?-zarzuciłam pierwszy temat jaki przyszedł mi do głowy.
-Serio?-powiedział jakby uważał to za żart
-Jeżeli masz lepszy pomysł to dawaj-powiedziałam i lekko szturchnęłam go w ramie.
<Takie lanie wody :P Joe?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz