- Słuchaj Seisuś musisz zdobyć dla mnie jego duszę. Żona bardzo długo modliła się by coś mu się stało i ci z góry postanowili jej wysłuchać.
Spojrzałem na gołą czaszkę Śmierci i uśmiechnąłem się lekko, w końcu dał mi jakąś robotę. Wziąłem kartkę ze stolika i spojrzałem na zdjęcie owego faceta, piękny to on nie był.
- Dobrze, zrobię to.- przytaknąłem lekko głową.- Coś jeszcze?
- Jest leśniczym, więc musisz trochę połazić po krzaczkach i między drzewkami.- dopił herbatę z ozdobnej filiżanki i odstawił ją na spodek. Kto by się spodziewał że Śmierć jest wielbiciełem herbaty, zwłaszcza czarnej z jedną łyżeczką cukru.
Nue uśmiechnała mi się trochę wizja przebijania się przez gałęzie ale praca to praca.
Śmierć wstał i położył mi swoją kościstą dłoń na ramieniu. Pewnie się teraz uśmiechał ale nie było tego widać przez brak jakichkolwiek mięśni i skóry. Po plecach przeszedł mi dziwny dreszcz i zrobiło mi się zimno.
- Muszę już lecieć Seisuś, zapłata po tym jak dostanę duszę.- poklepał mnie po głowie, miałem wrażenie że na moich długich włosach zostaje szron.- Uważaj na siebie.
- Ok.- uśmiechnąłem się i Śmierć poszedł w kierunku ściany. Zaraz potem wszedł w nią jakby tam była dziura i już go nie było.
Westchnąłem i podniosłem się. Trzeba wziąć pistolet i dodatkowe kule.
Łaziłem już po tym lesie jakieś dsie godziny i nadal nie mogłem znaleźć tego głupiego faceta! Ten las jest ogromny szkoda że nie dostałem jakiś dokładniejszych namiarów na niego. Już mi się zaczęło gorąco robić, zdjąłem z siebie swój płaszcz i związałem włosy w koński ogon.
- Jak zrobię sobie przerwę to nic się nie stanie...- westchnąłem cicho i zauważyłem jakiś zbiornik wody, tam jest zawsze chłodniej. Poszedłem tam i usiadłem na trawie, było miło ale miałem wrażenie że ktoś mnie obserwuje.
[Karen?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz