Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

4 kwietnia 2015

Od Karen

Ciepła woda, ale lodowaty wiatr. Oślepiające światło poranka, ale nużące światło świecy. Tutaj cisza, a w mieście hałas.


Otworzyłam oczy. Przez korony drzew uśmiechało się do mnie słońce, które wzeszło niedawno. Cudowna pogoda. Podniosłam się z pokrytej trawą ziemi. Obok mnie leżał jelonek, który jeszcze spał. Wczoraj skończył rok, teraz już może sam chodzić po jagody nieopodal stawu. Zwierzę wyglądało rozkosznie, nie chciałam go budzić. Rozejrzałam się, wzrokiem szukając jakiegoś stawu, czy bajorka, w którym mogłabym się zrelaksować. I znalazłam - czyste, głębokie, idealne. Natychmiast ruszyłam w tamtą stronę. Zdjęłam krótką, białą sukienkę i wskoczyłam do wody. Spod tafli wody słońce wygląda inaczej. Wydaje się piękniejsze. Wtem, usłyszałam wrzask. Od razu wypłynęłam na powierzchnię, widząc królika, który leżał na ziemi, oraz wystraszonego wilka, kiwającego się raz na jedną, raz na drugą stronę, oszołomionego. Podeszłam do nich i spytałam, co się stało. 
- Nie zauważyłem króliczka, gdy biegłem, więc... kopnąłem go łapą, a ten uderzył łapą w kamień - żalił się wilczek - Nie chciałem tego zrobić!
Pokręciłam głową, bo nic takiego się nie stało. Wzięłam króliczka na ręce. Łapa nie była złamana, ani skręcona. Mimo to, trochę spuchła. Położyłam zwierzątko na grzbiecie wilka, podeszłam do brzozy, zerwałam paręnaście listków,po czym obłożyłam stworzeniu nogę. Uśmiechnęłam się. Oboje zrozumieli, że się zagoi. Po chwili, usiedliśmy przy brzegu. Przytuliłam się do miękkiej sierści wilczka, zamknęłam oczy. Leżeliśmy tak godzinę, może dwie. Nagle wszyscy usłyszeli burczenie w moim brzuszku. Głód do mnie przyszedł. Oba zwierzątka podniosły się i ruszyły na poszukiwanie czegoś, co mogłabym spożyć. Ja także wstałam i rozejrzałam się dookoła. Spostrzegłam krzewy malinowe. Podeszłam i ogołociłam roślinę. Wtem, wrócili zając i wilk, niosąc na liściu klonu jagody. Zaśmiałam się cichutko, po czym spojrzałam na nich oboje z wdzięcznością. Wyglądali na zadowolonych z siebie. 
Po śniadanku, znów weszłam do wody. Niestety, coś zakłóciło mój spokój. Ktoś szedł. Zaniepokojona wskoczyłam na pierwsze-lepsze drzewo i czekałam.

<Ktoś zechciałby z Karen popisać?   ^^      >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz