No ja z nim po prostu nie wytrzymam, nie dość że popsuł cały romantyzm to jeszcze chce sobie stąd iść. Do tego chce mnie zabrać ze sobą! Bo ja kurwa nie mam nic lepszego do roboty.
- Willuś?- pomiział mnie nosem po policzku.
- Idź mnie stąd bo ci jebne.- mruknąłem i położyłem się na łóżku odkrywając kocem.
- No William... o co się boczysz?- położył się obok mnie i przytulił.
- O nic, jestem zmęczony i boli mnie tyłek.- mruknąłem.- Idź se sam do tej Genowefy.- odwróciłem się do niego plecami.- Ja idę spać.
- Na pewno...?
- Tak.- westchnąłem.
Poczułem po chwili jak mężczyzna podnosi się z łóżka i słyszałem jak się ubiera. Sądziłem że nasz pierwszy raz będzie inaczej wyglądał, będzie więcej miłych emocji i razem spędzimy cały dzień ciesząc się że jesteśmy razem. Chciałem żeby było tak jak w filmie, ale życie z Phantom'em to nie film, chociaż czasem zdarzają się jakieś bajkowe prześwity.
Pocałował mnie w głowę i wyszedł z sypialni. Widocznie będę musiał się przyzwyczaić do tego i jakoś to ścierpieć.
Gdy usłyszałem jak drzwi domu się za nim zamknęły to wstałem, ubrałem na siebie jakieś dresy i poszedłem do salonu. Runąłem na fotel i wziąłem do ręki dzisiejszą gazetę, a Puchaty którego pewnie Phantom wpuścił wskoczył mi na kolana.
Na początku nie było nic ciekawego w codziennej prasie ale zainteresowało go pewne zdjęcie. Był na nim tłum ludzi stojący wokół jakiś zwłok i w tym tłumie wypatrzyłem jego. Starego znajomego który od zawsze miał n mnje chrapkę. Oczywiście chodzi tu o zabicie mnie i zdobycie poparcia wśród wyżej postawionych szych w kraju. Zanim tu dołączyłem to byłem dość... niebezpieczny i raczej każdy chciał, a nawet dalej chce mnie zabić.
Odłożyłem gazetę, wstałem z kanapy zarzucając kota z kolan i poszedłem do sypialni by się przebrać. Zaraz potem wyszedłem uzbrojony w pistolety i noże z domu zostawiając Phantom'owi kartkę że niedługo wrócę.
[Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz