- A zakryjesz mi chociaż jakoś tą dziurę w podłodze?- William westchnął spoglądając na alfe, chyba wiedział już że żadna kłótnia nie pomoże i musi siedzieć w domu. Nie wiem nawet czy czuje się na siłach by cokolwiek robić.
- Pójdziesz do mnie.- chłopak pogłaskał go po głowie.- Zaniosę ci tam Mieczysława i rozpalę w kominku..
- Przepraszam, że się przerywam...- wciąłem im się w słowo.- Ale czy Yassel mogłaby zostać z nim? Nie chcę by jej się coś stało, sądzę, że ty też tego nie chcesz.- uśmiechnąłem się lekko, a dziewczyna oburzona pociągła mnie za rękę.
- Idę z tobą!- naburmuszyła się, widziałem jej złość w tych oczkach.- Nie zostawię cię samego!
- Ale ja nie będę sam kochana.- uśmiechnąłem się i spokojnie pogłaskałem ją po główce.- Prześpisz się i rano znów będę przy tobie.
- Uważam, że to dobry pomysł.- Phantom przytaknął.- Yas będziesz miała zadanie zająć się Willem, żeby mi tam nie zdechł.
- Nie zdechne.- mruknął naburmuszony czarnowłosy.- Aż taki nieporadny wedłóg ciebie jestem?
- W tym stanie tak.- alfa się zaśmiał.- Dobra! Wszyscy się zbierać na dwór, ja zaraz do was dołączę.- wziął Willa za rękę i pociągnął go do sypialni pewnie po rzeczy dla dla rannego, ja w tym czasie spojrzałem na Yassel i uśmiechnąłem się do niej.
- Nie pasuje mi to.- fuknęła.
- Zrób to dla mnie.- zbliżyłem się do niej i lekko pocałowałem jej usta, wiem, że nie byłem teraz w swojej skórze no ale mam nadzieję, że tyle jej na razie wystarczy.- Błagam cię.- znów musnąłem wargami jej usta, a potem złożyłem całusa na jej czole.
[Yassel? Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz