Nakarmiłem Krystynę, która wypuściła fontannę bąbelków i położyłem się
spać. William zaraz zasnął, ale na wszelki wypadek podłożyłem mu miskę
pod łóżko, bo jak wiadomo wymioty najczęściej przychodzą wówczas, gdy stan chwilowego uszczęśliwienia mija. Ułożyłem się jak najdalej i położyłem głowę na poduszkę. Zasnąłem chwilę później.
Rano obudziło mnie stęknięcie i bulgotanie. Otworzyłem oczy i zerknąłem na budzik, było coś koło czwartej rano. William chyba właśnie przechodził trudne chwile.
- Żyjesz tam..? - spytałem, gdy dźwięki ucichły.
- Nje... - usłyszałem stłumione mruknięcie - ..już nigdy nie wypiję nawet łyczka! Nie tknę niczego, co będzie miało procenty..
- Kłamca.. - uśmiechnąłem się i szturchnąłem go lekko - ..muszę zmienić miejsce pobytu mojej wódki, zanim wyżłopiesz wszystko.
- Zabieraj to gówno z tego domu..! - parsknąłem i poczułem, jak Will uderza mnie nogą w plecy - Nie śmiej się, wstrętny sadysto. Pewnie zrobiłeś to specjalnie.. znaczy się zmusiłeś mnie mentalnie, abym to wypił! Podwinąłeś dywan, a później kazałeś mi zapić me smutki.. a wszystko dlatego, abym był niedysponowany na dzisiejszą noc!
- Nie wymyślaj.. - mruknąłem i ponownie zamknąłem oczy - ..a teraz daj mi dalej spać.
- Phatuś..! - Will fuknął oburzony i ujrzałem jego bladą mordkę przy mojej twarzy - Nie opuszczaj mnie.. - mruknąłem coś i przestałem się ruszać - Phatuś, Phatuś, Phatuś! - krzyknął i zaczął skakać po łóżku, zmuszając materac do drgań i do podrzucania mnie - Phatuś, nie ignor.. - złapał się za usta i ponownie usłyszałem odgłos bulgotania - Nie ignoruj mnie.. - warknął słabym głosem, dochodzącym zza przeciwległej krawędzi łóżka.
William ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz