Nie no, teraz to już w ogóle rozbawiona, nie mogąc powstrzymać śmiechu, odparłam:
- Co ja zamierzam zrobić... Wiesz, aż się sama muszę zastanowić -
parsknęłam - Zamierzam Cię zabić, ewentualnie pociąć. Mnie takie zabawy
bawią, a że tak bardzo Cię nienawidzę, problemu mieć nie będę. Dlatego
łaskawie też go nie miej i za jakiś czas daj mi się zabić. Oczywiście
chcę, abyś się stawiał, inaczej nie byłoby zabawnie. Z drugiej strony
więcej zabawy mam z mordowaniem aniołów, a nie z przygaszonym
pierwotniakiem. - zachichotałam przy końcu, po czym przybrałam lodowaty
wyraz twarzy.
- Za co Ty mnie nienawidzisz? Za to, że jestem sobą? - stwierdził z takim spokojem, że wszystko się we mnie gotowało.
- Widzisz, ja nienawidzę wilków. To zdradliwe chamy, wykorzystujące
wszystkich jak idzie. Dlatego ja wyrzekłam się bycia wilkiem. Poza tym,
Twój charakter jest naprawdę... Zachowujesz się jak ktoś kto został
wpierdziel przez mamuta i zapomniał kim jest. Także weź przetań mnie
irytować... - nie zdążyłam dokończyć, gdyż nic nie mogłam powiedzieć. Za
co to kara, to nie wiedziałam, ale niezywkle mnie to bolało. Cofnęłam
się o parę kroków do tyłu, chwiejnie, bo chwiejnie, ale.... Po chwili
znów stanęlam normalnie, choć kątem oka wciąż obserwowałam las. "Nie
zabijaj go...." - nie no, dlaczego akurat teraz?! Tak bardzo chcę go
zamordować.
- Basiorze Kakashi - zwróciłam się ciężko do samca, a mój głos zmienił
się na nieczuły, wręcz wyprany ze wszelkich uczuć - Wiesz o mnie
wszystko co musisz, a ja o Tobie, moja ofiaro, nie wiem nic. Może byś
coś dodał o sobie? - syknęłam.
- Nie, nic nie dodam - odparł. Uśmiechnęłam się, po czym stwierdziłam,
że jego odpowiedź bardzo mnie cieszy. Chciałam jak najszybciej umknąć w
las, toteż umilkłam na moment.
- Dobra, idę. Miej tą satysfakcję, że zabiję Cię ja, a nie ktoś inny - stwierdziłam i wstałam.
Kakashi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz