To było do przewidzenia... William i Yassel razem nigdy nie powinni zostawać sami na dłużej niż 15 minut.
- Phantomie, chyba powinniśmy to zakończyć...- westchnąłem widząc jak Yassel się zatacza. Podszedłem do niej podałem jej dłoń by się nie wywaliła.
- Tsu! Napijesz się?- podstawiła mi pod nos butelkę wódki.- No chodź, zabawimy się~!
- Bardzo kusząca propozycja ale ja nie piję.- zabrałem jej butelkę i odłożyłem na ziemię.- Chodź już spać panienko.
- A będziesz spał ze mnfą?- przytuliła się do mnie mimo że byłem brudny.
- Tak, jesteśmy śpiący, prawda?- pogłaskałem ją po głowie.
- Jesteśmy!- krzyknęła radośnie, jakże łatwo było coś wmówić pijanemu człowiekowi.
W tym czasie William nie dawał się gadaniom Phantom'a że powinien odpoczywać a nie balować, że jest głupi itd. Chłopak po prostu zaczął się do niego przytulać i rozbierać go. Oj z Willem zawsze było ciężko, a jak jest pijany to jest gorzej.
- Phan~. Zrofić ci loda?- czarnowłosy zachichotał i przytulił się do alfy.- Pofiedziałeś że się ze mnfą prześpisz..!
[Phantom? Yassel?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz