- Oczywiście, że nie fair. - odsunąłem swoje usta od jego - Życie nie jest sprawiedliwe. - Will skrzywił się.
- Ale pozwolisz mi pobyć troszeczkę na górze..~? - spytał błagalnie i zrobił taką słodziutką minkę - Proszę..~.
- Hm..hm.. - zacząłem się zastanawiać. - No nie wiem. - spojrzał na mnie oburzony - To zależy od tego, czy będziesz grzeczny.
- Wal się. - fuknął i znowu zaczęliśmy się całować.
Znowu nawróciłem myślami do chwilach spędzonych z Krystyną. Ciekaw byłem czy gdyby żyła.. hm. Nie, lepiej nie myśleć o takich rzeczach. Teraz miałem Williama i trzeba się skupić na nim. Co jak znowu straci pamięć? Trzeba wykorzystać jego potencjał, puki go posiada.
- Gdzie te twoje łapy wędrują? - zaśmiałem się i rozpiąłem jego spodnie. - No gdzie?
- A co, nie chcesz, aby tak wędrowały..? - uniósł brew.
- Czy ja powiedziałem coś takiego? - poczułem, jak mi spodnie z tyłka zjeżdżają.
William? A masz! :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz