Westchnąłem. W co on nas znowu wpakował?
- Jak przeżyję, to oczywiście, że będę. - szepnąłem, a William uśmiechnął się - Ale obawiam się, że nie zginiemy tak szybko.
- A skąd ta pewność, kretynie?! - ten co nas porwał, ten na M jak miłość, uderzył mnie w twarz.
- Intuicja. - mruknąłem i poczułem, jak mi policzek puchnie.
- Co?! - Will spojrzał na mnie teatralnie, ta mina zdradzała, że musi sobie kupić trochę czasu - Phatuś, ty przecież nie posiadasz intuicji! Nigdy nie potrafisz zorientować się w sytuacji ani wyczuć intencji innych ludzi. Pod tym względem jesteś absolutnie upośledzony!
- Masz rację. - rzekłem i kiwnąłem głową - Ale mam jakieś dziwne przeczucie, że wyjdziemy stąd razem i to żywi. Tak w ogóle to dowiedziałem się kto podrzucił nam ten piekielny sernik.. - William spojrzał na mnie zaskoczony - To była Nizmi. Nocna Zmora, duch który śpiewał na cmentarzu w dniu, w którym się spotkaliśmy. Okazało się, że jest naszą fanką.. - burknąłem i zacząłem się zastanawiać, czy dzisiaj rano również u nas była. Niewyżyty bachor.
- No to sprawa wyjaśniona.. - zachichotał - ..jestem popularny~! A powiedz mi..
- Skończcie! - facet ze strzykawką się wydarł, a my spojrzeliśmy na niego zdziwieni - Pieprzycie o pierdołach! Ostatnie słowa się skończyły pierdylion słów temu, czas zacząć przedstawienie!
- Spokojnie, nerwowy z ciebie osobnik. - burknąłem.
Nagle usłyszeliśmy huk i do środka wleciała senna zjawa, która zatoczyła łuk po piwnicy i przysiadła sobie na żyrandolu.
- Nie pozwolę skrzywdzić mojej ukochanej, pedalskiej parki~! - puściła nam buziaka.
W tym samym momencie do środka wdarła się Gefa z kimś jeszcze, William przeciął liny i wpakował nóż w oko prześladowcy, a sto metrów od nas dziecko upuściło lizaczek.
<William?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz