- No to złazić z drzewa.- Beatrice uśmiechnęła się lekko i my wszyscy jakimś cudem zeszliśmy z drzewa.
W jednej chwili całe drzewo stanęło w płomieniach, o dziwo pajęczyna dość łatwo się pali i szybko.
Zaczęły się zajmować od ognia kolejne drzewa i kolejne, słychać było piski i wrzaski pająków którym nie udało się uciec. Wyjąłem katanę z pokrowca tak na wszelki wypadek i starałem dojrzeć coś w gęstwinach. Lepiej by mi było gdybym nie miał wzroku, mógłbym osiągnąć o wiele więcej niż ze wzrokiem. Po prostu wyspecjaliziwałem się w walce przy pomicy słuchu.
Zbiliśmy się w grupkę a pająki które cudem przeżyły zaczęły nas okrążać, widać że były wściekłe, ale musieliśmy sobie jakoś poradzić.
- Kto najmniej zabije jest ciota!- usłyszałem jak któryś z członków watahy to krzyczy i wszyscy jak na komende rzucili się na pająki.
[Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz