Eh... I znów mnie wywalił... Jednak tym razem z domu. On przesadza, po prostu się do niego przytuliłem, a on się zachowuje jakby to był jakiś koniec świata czy coś. A mam go w dupie, idę sobie umrzeć we własnym łóżku z Mieczusiem.
Pozbierałem się z desek i chwiejnym krokiem, z pandą pod pachą ruszyłem do swojego domku.
Gdy wlazłem do środka to od razu wziąłem kocyk, termometr i zrobiłem sobie cieplutką herbatkę, na jakieś jedzenie nie miałem najmniejszej ochoty. W sumie to na nic nie miałem ochoty.
Wziąłem cały zestaw chorobowy i polazłem do swojej sypialni. Uchyliłem okno i wlazłem do łóżka pod kołdrę, tak się złożyło, że łóżko było dwuosobowe więc po drugiej stronie położyłem Mieczysława. Wychłeptałem całą herbatę, zmierzyłem sobie gorączkę i wyczerpałem całą paczkę chusteczek (w jakieś 30 minut ;_;).
Może jednak trochę przesadziłem z Phantom'em? No ale to nie moja wina, że jestem jaki jestem, jeśli w ogóle można jakoś określić mój charakter, który potrafię łatwo zmieniać.
Otuliłem się kołderką i przytuliłem się do pluszaka.
- Może później go przeproszę czy coś~...- westchnąłem i poszedłem spać.
[Phantom? Albo ktoś?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz