Gdy Phantom wyszedł to od razu przerwałem i położyłem się na kanapie by przemyśleć dogłębnie jego słowa. To nie tak, że nie mam przyjaciół... No dobra, nie mam ich. Zawsze się tylko bawiłem ludźmi, manipulowałem nimi i robiłem wszystko by mnie pokochali. Na końcu, gdy mi się nudzili to po prostu się ich pozbywałem, jednym prostym ruchem. Jak bóg~!
I jeśli, jako to powiedział Phantom, by mnie jakaś zostawiła zanim bym się nią znudził to po prostu znalazłbym sobie następne. Proste i logiczne.
Nie wiem co się działo w moim życiu do 10 roku życia, ale potem zawsze sobie jakoś radziłem i nigdy mi nikt nie pomagał.
Tak, Phantom ma racje, ludzi mnie w ogóle nie interesują i gardzę nimi. Lubię tylko patrzeć na ich emocje i poczynania, bo to po prostu jest zabawne.
Ale czy ja bym mógł mieć przyjaciół? Umiałbym?
Westchnąłem ciężko i przytuliłem do siebie Mieczysława, był mięciutki i ładnie pachniał. Tylko szkoda, że nic nie mówił.
- Trzeba by się gdzieś przejść Mieczuś...- westchnąłem.- Ale ty posiedzisz w domu, nie chcę cię narażać.- uśmiechnąłem się i podniosłem. Potem szybko ogarnąłem książki które się trochę rozsypały i wyszedłem z domku.
[ktoś?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz