- Nie, nie mam. - wróciłem na swój fotel i sennie przykryłem się kocem - Okryj się.. trudno, trochę pocierpisz! Nie jęcz tak.. - przewróciłem oczami - Chyba mam jakieś krople na przeczyszczenie nosa.. chcesz? - kiwnął głową ciężko - Dobra.. - poszedłem do kuchni, schwyciłem wspomniany lek i powróciłem do Williama, który usiadł, bo tak najwidoczniej lepiej mu się oddychało - Noce zawsze są w chorobie najtrudniejsze.. - wziął buteleczkę ode mnie - Masz.
- Dzięki Phatu.. - obejrzał się w stronę ściany i nagle wrzasnął jak poparzony - Pająk! - nagle cudownie ozdrowiał, skoczył na kilka metrów w górę, uderzył o sufit i wpadł na mnie - Zabij go! Zabij~!! - krzyczał wymachując palcem w jego stronę - Zabij, zniszcz! Chce mnie zjeść! Już widzę jego chciwe spojrzenie..
- Co? - spytałem zdziwiony - Puść mnie.. - ale William tylko jeszcze mocniej się mnie przytulił - Dobra.. wyniosę go... - wziąłem jakiś słoik, schwyciłem do niego to insekcie maleństwo i wyniosłem do lasu.
Gdy wróciłem, chłopak siedział przestraszony, przykrywając się kocem tak, że tylko czubek nosa wystawał mu z okrycia.
- Phantom.. - mruknął odwracając się w moją stronę - Boję się.. - wzruszyłem ramionami - Śpij ze mną~! - krzyknął podekscytowany, a ja postukałem się w czoło i wróciłem na fotel - Bo będę stękał całą noc! - zagroził, ale nie zwracałem na niego już uwagi - Phantom! - krzyknął - Nie ignoruj mnie.
- Zamknij się i kuruj.. - mruknąłem - A nie.. wydzierasz się jak baba w supermarkecie..
<William?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz