Chciała zobaczyć Krystynę..? Ona jest teraz w jeziorze, nie będzie zadowolona gdy ją wyłowię.. zapewne się obrazi i zrobi strajk głodowy, ale cóż.. sam się za nią stęskniłem.
Poszliśmy do mojego mieszkania, wziąłem słoik który służył mi za akwarium, po tym jak ten oszołom William zbił mi poprzednie i skierowałem się na jeden z mostków. Beatrice przyglądała mi się zaciekawiona gdy włożyłem rękę do wody i po chwili zjawił się mój skarb we własnej osobie. Wpłynęła opornie do słoika i już po chwili można było ją podziwiać.
- Jak to zrobiłeś? - spytała zdziwiona - Przecież to ryba! Jakim cudem nagle do ciebie przypłynęła! Ale ładna nawet.. - spojrzała na jej zadbane, lśniące w słońcu łuski.
- Wyczuła moją obecność.. wiesz, w rzeczywistości to ona ma więcej z psa niż z ryby - czerwonowłosa obejrzała się na mnie z dużymi oczyma - Dusza mojej umierającej ulubienicy, została przydzielona do nowego ciała. Zrobił to dla mnie mój przyjaciel, który specjalizował się w manipulacją duszami. Dotąd uważam, że było to najbardziej egoistyczne posunięcie, jakie mogłem dla niej wybrać, ale staram się aby życie w takim stanie, nie było dla niej ciężarem. - uśmiechnąłem się. - Zresztą.. zbyt silne wspomnienia z nią dzieliłem, by dać jej tak po prostu odejść.
- Jakie wspomnienia? - spytała zaciekawiona chwytając słoik.
- To był pies mój i mojej przyjaciółki. Pewnej nocy zerwała się z łańcucha i pobiegła ją obronić przed pewnym człowiekiem, niestety jej się nie udało.. - mruknąłem ponuro - Ale nie ważne - uśmiechnąłem się znowu, nie chcąc psuć atmosfery - Trzeba ją zanieść do domu. - wstałem - i ruszyłem w tamtą stronę - Chcesz się już urządzić czy idziemy się przejść? Słońce świeci, dzień taki piękny..
<Beatrice?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz