Zostawiłem Beatrice i Yume same, aby mogły porozmawiać. Szedłem nadal w stronę domu, aż zatrzymałem się przy murku po ruinie, niedaleko cmentarza. Siedziała na nim białowłosa dziewczyna.
-Hej ty!- krzyknąłem do niej, a ona wystraszyła się i prawie zleciała z wysokości.
-Chciałeś mnie zabić?!- warknęła zirytowana i opadła na ziemię
-Nie miałem takiego zamiaru. Kim jesteś?
-Snowy. A ty? - odpowiedziała.
-Phantom i tak się składa że jesteś na terenie mojej watahy.
-Sorry już sobie idę- rzekła i wyglądało jakby chciała sobie iść - Zaraz, czy mogłabym... dołączyć?
Za nią pojawił się biały futrzak, z początku nie rozpoznałem w nim żadnego konkretnego gatunku bo nastroszył się tak, że wyglądał bardziej na jeżozwierza, niż na kotowatego.
-Pepe! Przepraszam za niego.- wzięła kota na ręce i ugłaskała - No więc?
- Tak, oczywiście. - uśmiechnąłem się - Ładny kot. - uśmiechnęła się i pogłaskała swego pupila po głowie, a on zamruczał przeciągle i przychylił głowę do tyłu odsłaniając puchatą szyję - Akurat tak się składa, że podążam do domu i mogę zaprowadzić cię do naszego Domu - kiwnęła głową - Zatem chodź.. - ruszyłem w stronę naszej siedziby, a dziewczyna ruszyła za mną razem z Pepe na rękach - Skąd jesteś? I jak tutaj trafiłaś? - spytałem aby przerwać ciszę.
<Snow?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz