Siedziałam na murku, wokół mnie rozciągał się las. Murek był dość wysoki
i miał wystające cegły, dzięki czemu wdrapanie się na niego było
banalne. Jak zawsze miałam głowę...., gdzieś.... na pewno nie na ziemi.
-Hej ty!- krzyknął ktoś z dołu, kompletnie niespodziewanie, tak że
zsunęłam się z murka. W ostatniej chwili, złapałam się jednej z cegieł i
opadłam zwinnie na ziemię.
-Chciałeś mnie zabić?!- warknęłam
-Nie miałem takiego zamiaru. Kim jesteś?
-Snowy. A ty?
-Phantom i tak się składa że jesteś na terenie mojej watahy.
-Sorry już sobie idę-powiedziałam i już chciałam sobie pójść- Zaraz czy mogłabym... dołączyć?
Zaraz pojawił się mój kot. Nastroszył się a jego białe futerko pokrył szron, zaczął prychać na Phantoma.
-Pepe! Przepraszam za niego.- Wzięłam kota na ręce, a jego futro wróciło do normy- No więc?
<Phantom?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz