Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

29 kwietnia 2014

Od Lucy CD Argony



Uśmiechnęłam się
- Nie wezmą cię za wroga, chyba że ich zaatakujesz
Powiedziałam
- Dobrze
- Chodź, wybierzesz sobie jakiś dom
- Po co?
Spytała
- Żeby tam mieszkać, chociaż nie musisz. Ja mam dom, ale wolę las
Powiedziałam nadal z uśmiechem

<Argona?>

27 kwietnia 2014

Od Argony do Lucy


Obrzuciłam chłopaka pustym spojrzeniem.
- Dobrze wiedzieć - skinęłam głowę - I tak po prostu zostałam przyjęta do watahy? Wystarczą same chęci?
Zainteresowałam się. Wolałam mieć pewność, że inni nie wezmą mnie za wroga
(Lucy? Over)



26 kwietnia 2014

Przypomnienie

Przypominam o opowiadaniach! Najpilniej proszeni są o nie:
- Snow,
- Over,
- Argona.

22 kwietnia 2014

Od Lucy CD Argony



- Świetnie
Powiedziałam z uśmiechem
- Over, to Argona, Argona, to Over
Podali sobie ręcę
- Over też dopiero dołaczył
Dodałam

<Argona? Over?>

17 kwietnia 2014

Od Argony do Lucy


Miasto? No cóż... w końcu jesteśmy wilkami/ludźmi. Przez chwilę wahałam się. Czy powinnam tu pozostać? Czy powinnam znów zaufać nieznajomym? A co jeśli mnie zdradzą? Nie... oni mnie nie zdradzą. To JA jestem Zdrajcą.
Wstałam z miejsca. Tamta dziewczyna skierowała się na południe, więc skierowałam się właśnie w tamtym kierunku. Miasto nie było daleko i nie było zbytnio tłoczne, niemniej na pierwszy rzut oka wyglądało sympatycznie. Nie szukałam dziewczyny długo. Siedziała nad rzeką z... kimś. Podeszłam do niej i powiedziałam.
- Zdecydowałam. Dołączę do was.

(Lucy?)

17 kwietnia 2014

Przypomnienie

Przypominam, że można już wysyłać opowiadania, ponieważ Phantom jest już wśród żywych i może je wstawiać. Piszę to, bo jak na razie tylko jedna osoba wysłała kolejne opowiadanie.

~Phantom.

16 kwietnia 2014

Od Yume cd. Beatrice

- Dlaczego byłaś dla mnie miła? Ja nie byłam, ale ty tak. Dlaczego? - spytałam, a Beatrice zamyśliła się. Siedziałyśmy w ciszy przy cieście "Mięsnym Murzynku", który osobiście mi bardzo smakował. Gdy miałam wychodzić, aby iść się zdrzemnąć, wadera zatrzymała mnie.
- Byłam miła , bo... Lubię nowe wilki? - uśmiechnęła się.

Beatrice?

14 kwietnia 2014

Ogłoszenia parafialne!

Moi drodzy, zostałam mianowana do ogłoszenia wam, że w dniu jutrzejszym (15.04.2014) opowiadania nie będą wstawiane ponieważ Phantom nie będzie mogła wejść na laptopa. Powód to oczywiści nauka.
W środę wszystko powinno wrócić do normy~!
Miłego chwilowego odpoczynku~!

William Black                     

14 kwietnia 2014

Od Lucy c.d. Overa i Williama




Siedziałam sobie nad rzeką i rozmyślałam. Chciałabym kiedyś zobaczyć wilka z kriwstymi oczami, bo wilki z tego narosu podobno wyginęły. Zostałam tylko ja. Wtem usłyszałam szelest i zza krzaków wyszedł ktoś. To był Wiliam i Over. William popatrzył mnie wrogo
- Jestem Over
Przedstawił się
- Ja Lucy
Podałam mu rekę. Popatrzyłam mu w oczy. Były czerwonę!
- Cześć Wiliamku, znalazłeś sobie nową zabawkę?
Zapytała ironicznie

<Over? William?>

14 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Snow

Zostawiłem Beatrice i Yume same, aby mogły porozmawiać. Szedłem nadal w stronę domu, aż zatrzymałem się przy murku po ruinie, niedaleko cmentarza. Siedziała na nim białowłosa dziewczyna.
-Hej ty!- krzyknąłem do niej, a ona wystraszyła się i prawie zleciała z wysokości.
-Chciałeś mnie zabić?!- warknęła zirytowana i opadła na ziemię
 -Nie miałem takiego zamiaru. Kim jesteś?
-Snowy. A ty? - odpowiedziała.
-Phantom i tak się składa że jesteś na terenie mojej watahy.
-Sorry już sobie idę- rzekła i wyglądało jakby chciała sobie iść - Zaraz, czy mogłabym... dołączyć?
Za nią pojawił się biały futrzak, z początku nie rozpoznałem w nim żadnego konkretnego gatunku bo nastroszył się tak, że wyglądał bardziej na jeżozwierza, niż na kotowatego.
-Pepe! Przepraszam za niego.- wzięła kota na ręce i ugłaskała - No więc?
- Tak, oczywiście. - uśmiechnąłem się - Ładny kot. - uśmiechnęła się i pogłaskała swego pupila po głowie, a on zamruczał przeciągle i przychylił głowę do tyłu odsłaniając puchatą szyję - Akurat tak się składa, że podążam do domu i mogę zaprowadzić cię do naszego Domu - kiwnęła głową - Zatem chodź.. - ruszyłem w stronę naszej siedziby, a dziewczyna ruszyła za mną razem z Pepe na rękach - Skąd jesteś? I jak tutaj trafiłaś? - spytałem aby przerwać ciszę.

<Snow?>

14 kwietnia 2014

Od Beatrice c.d. Yume

Spojrzałam na Phantoma wzrokiem mówiącym ,,zostaw nas same''. Zrozumiał to i poszedł sobie, a ja rzekłam do Yume.- Wiesz Yume ja należę do tej watahy jak chcesz to mogę zaprowadzić cię do mojego domu, to niedaleko. -Chętnie, a powiedz kim był ten chłopak, serio on jest alfą?-mówiąc to zaśmiała się pod nosem. -Ten chłopak to Phantom i tak naprawdę to on jest alfą.-odpowiedziałam. Yume zdziwiła się ale już się nie zaśmiała. Po drodze do mojego domu dużo rozmawiałyśmy ,w moim domu zrobiłam jej herbate i podałam ciasta. W pewnym momencie Yume zapytała...

<Yume?>

14 kwietnia 2014

Od Snowy

Siedziałam na murku, wokół mnie rozciągał się las. Murek był dość wysoki i miał wystające cegły, dzięki czemu wdrapanie się na niego było banalne. Jak zawsze miałam głowę...., gdzieś.... na pewno nie na ziemi.
-Hej ty!- krzyknął ktoś z dołu, kompletnie niespodziewanie, tak że zsunęłam się z murka. W ostatniej chwili, złapałam się jednej z cegieł i opadłam zwinnie na ziemię.
-Chciałeś mnie zabić?!- warknęłam
-Nie miałem takiego zamiaru. Kim jesteś?
-Snowy. A ty?
-Phantom i tak się składa że jesteś na terenie mojej watahy.
-Sorry już sobie idę-powiedziałam i już chciałam sobie pójść- Zaraz czy mogłabym... dołączyć?
Zaraz pojawił się mój kot. Nastroszył się a jego białe futerko pokrył szron, zaczął prychać na Phantoma.
-Pepe! Przepraszam za niego.- Wzięłam kota na ręce, a jego futro wróciło do normy- No więc?

<Phantom?>

14 kwietnia 2014

Od Yume cd. Phantom'a i Beatrice

- Miasto? Tak wiem, widziałam. Ale zawsze sypiam na drzewach - powiedziałam - Zawsze na tych wysokich.
- I Ci wygodnie? - spytał z nie miłym uśmieszkiem.
- Spałeś kiedyś na drzewach? Nie? Więc nie masz co się wypowiadać. - odparłam - W każdym bądź razie szukam watahy nocnej zmory. Wiesz może gdzie to jest?
- Jestem alfą tej watahy - powiedział dumnie.
- Ale ja tak na serio - zadrwiłam - Może ty mnie zaprowadzisz, Beatrice? - zwróciłam się do wadery.

Beatrice? Phantom?

13 kwietnia 2014

Od Williama c.d Over'a

Nie przeleżałem w łóżku długo, tam było po prostu zbyt nudno. Ubrałem się porządnie, by nie zmarznąć i z zapasem chusteczek wyszedłem na świeże powietrze. Co jakiś czas kichałem i bolała mnie trochę głowa, ale lepsze to niż bezczynne leżenie. Do tego nadaje się tylko Mieczysław i Phantom.
Wolnym krokiem podreptałem sobie w nieznane mi dotąt miejsce, jakoś nigdy nie miałem czasu i ochoty na zwiedzanie terenów. I o dziwo zauważyłem pewną ciekawą duszyczkę która sobie siedziała nad wielkim jeziorkiem, który chyba służył za wodopój.
- Siemka~!- podeszdłem do niego, bo był to wilk.- Ktoś ty~?- uśmiechnąłem się szeroko tak jak to miałem w swoim zwyczaju.

[Over?]

13 kwietnia 2014

Od Over'a




Pamiętam tylko noc. Przypadkowe uderzenia piorunów i deszcz. Stałem wpatrzony w ciemność, aż z mroku wyłoniła się postać, która odmieniła moje życie. Dzięki niej dołączyłem do Watahy Nocnej Zmory
***
Leżałem w cieniu rozłożystego drzewa. Od pięciu minut zbierałem się żeby wstać i zrobić coś pożytecznego ale...nie chciało mi się. Po chwili która była koszmarem stanąłem na nogach i powlokłem się nad wodopój. Po chwili ktoś do mnie podszedł i powiedział
(ktoś?)

13 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Beatrice i Yume

Może to jednak nie był dobry pomysł..? Może nie powinienem był pozwolić, ani w ogóle się pytać czy chce iść do miasta..? Ale nie wiedziałem, że trawimy na jakąś bandę debili.. najwidoczniej pochodzili z jej szkoły i rozpoznali dziewczynę.
- Byłbyś uprzejmy jednak ją puścić...? - spytałem, chwyciłem i wykręciłem rękę temu, który złapał Beatrice za włosy, aby ta mogła odsunąć się od pozostałych - Doprawdy, nie chcę bić się z takimi gówniarzami.. - chyba niepotrzebnie dodałem to ostatnie słowo, bo zamiast ich uspokoić, krew tylko w nich zawrzała.
Jak przypuszczałem rzucili się na mnie, westchnąłem, dotknąłem tego który wyglądał na najsilniejszego i przybrałem jego postać. Chwyciłem jakąś miotłę, która samotnie sterczała pod progiem jednego z domów i zamachnąłem się, trafiając ich wszystkich i rzucając przy tym na ścianę. Nie stracili przytomności, ale wyglądało na to, że chyba nie chcą kontynuować walki, bo zebrali tyłki z chodnika i uciekli, odgrażając się co chwile z daleka.
- No. - powiedziałem odkładając miotłę - To by było na tyle.. - uśmiechnąłem się - Nie będę cię wiecej wyciągał do miasta. - kiwnęła głową.
Opuściliśmy przybytek i skierowaliśmy się w stronę Domu, chciałem sprawdzić czy Kumuruni wróciła i czy William żyje. Przechodząc nieopodal zobaczyłem dorodne drzewo, na którym coś rosło.. tak.. to były jabłka. O tej porze roku co prawda nie powinno ich tutaj być, ale byliśmy niedaleko drzewa Mory, dlatego takie nienaturalne zjawiska się zdarzały.
- Chcesz..? - spytałem wskazując na owoce, a dziewczyna przytaknęła.
Nie chciałem na nie wskakiwać, bo gałęzie zaczynały się dość wysoko więc mocno w nie uderzyłem, mając nadzieję, że coś spadnie. Jednak zamiast jabłuszek, na ziemię spadło kolejne dziewczę.. od kiedy to dziewczyny rosną na drzewach?
- Co ty robisz? - spytała patrząc na mnie, jakby oburzona tym co właśnie zrobiłem.
- Ktoś ty? - zapytałem zdziwiony i odszedłem od rośliny, a Beatrice wyszła zza niego, by zobaczyć z kim rozmawiam.
- Jestem Yume - przedstawiła się, miała całkiem podobne włosy do mojej koleżanki - I powtórzę pytanie.. co robiłeś? I kim wy jesteście?
- Jestem Phantom, a to Beatrice - przedstawiłem nas - Chciałem strząsnąć jabłko.. ale nie wyszło. A ty co robiłaś tam na górze..?
- Jabłko..? - powtórzyła zdziwiona, popatrzyła w górę, wskoczyła na drzewo, i zerwała dwa, po czym wylądowała bardzo zgrabnie i podała nam owoce - Proszę. - podziękowaliśmy - Ja spałam..
- Na drzewie..? - spytałem zdziwiony - Nieopodal jest miasto..

<Yume, Beatrice?>

13 kwietnia 2014

Od Beatrice c.d. Phantom'a

-Mogę iść ale z kapturem na głowie.
-No dobrze
Poszliśmy do miasta (wyglądałam z tym kapturem jak upiór). W mieście zauważyłam że w internacie jest godzina wolna, czyli uczniowie wychodzą na godzinę do miasta. Wystraszyłam się i chciałam zawrócić ale Phantom złapał mnie za rękę i poczułam się pewniej. Do czasu.. Gdy już Phantom kupił jedzenie rybce, wracaliśmy do domu. W drodze obok internatu zatrzymała nas grupa szkolnych chuliganów. Znałam ich, a oni mnie. Phantom zdziwił się ale zachował zimną krew. Chłopcy zaczęli się szarpać z nami i któryś z nich szarpnął mnie za kaptur i od razu krzyknął:-Maniek patrz to nasza kochana Tris!!
Najwyższy z chłopaków złapał mnie za włosy i przyciągnął ku sobie.
-Puść mnie!!- krzyknęłam. Phantom bez wahania zareagował..

(Phantom?)

13 kwietnia 2014

Od Yume


Spacer nad wodą, delikatne podmuchy wiatru, szum fal... Przypomina mi się tamten dzień, kiedy stałam się... potworem.
Spałam na drzewie, otulona zielonymi liśćmi. Nagle coś zaczęło trząść wielkim drzewem. Nerwowo ale delikatnie i zwiewnie zeskoczyłam z rośliny i opadłam na trawę.
- Co ty robisz? - spytałam cicho wilka trzęsącego drzewem. Spojrzał na mnie dosyć dziwnie.
- Ktoś ty? - zapytał wilk przestając ruszać rośliną. Nie odpowiedziałam tylko spoglądałam to na wilka, to na drzewo.

Ktoś?

13 kwietnia 2014

Od Lucy CD Argony


- Siedzę, bo masz minę jakbyś była smutna
- To możesz odejść
Powiedziała. Westchnęłam. Nie lubię "smutnych" ludzi, ale ona... ona to co innego
- Chociaż spróbuj - powiedziałam - Przemyśl to dołączenie i jakby co to jestem w mieście
Wstałam i odeszłam

<Argona?>

13 kwietnia 2014

Od Argony do Lucy


- Ty też nie wyglądasz na szczęśliwą - odparłam cicho - Zresztą żeby się śmiać, trzeba mieć z czego. A każda chwila śmiechu to dzień rozpaczy. Lepiej pozostać obojętnym na świat, wtedy się nic nie traci...
- Ale i nic nie zyskuje... - wadera płynnie przeobraziła się w człowieka, a ja instynktownie uczyniłam to samo
- Być może... ale straciłam już tyle rzeczy... - urwałam - Właściwie co cię mogą obchodzić moje tragedie? Raczej nic... Nie do końca jestem w stanie zrozumieć czemu tu siedzisz...

(Lucy?)

13 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Beatrice

Zjedliśmy śniadanie w milczeniu, nadal nie umiałem się nadziwić, jak ona umie robić takie jadalne rzeczy (co to za czary..*.*), ale zacząłem się zastanawiać gdzie jest Kurumuni. William wrócił szybciej od niej, więc czy dotarła do nas? A może ktoś ją uprowadził..? Nie.. ona by sobie poradziła, pewnie nic jej nie jest.
- Chyba będę musiał iść dzisiaj do miasta.. -rzekłem - jedzenie dla Krystyny się kończy.. - rybka łypnęła na mnie wdzięcznie - Chcesz ze mną iść? Zrozumiem jeśli nie..

<Beatrice?>

13 kwietnia 2014

Od Lucy CD Argony


Usiadłam obok Argony patrząc przed siebie
- Wiesz... nie wiadomo, czy się rozpadnie. Może będzie nadal istnieć
Nie wiedziałam co mówić. Dziewczyna wydawała się obojętna
- Czemu jesteś taka obojętna, smutna?
Zapytałam

<Argona?>

13 kwietnia 2014

Od Beatrice c.d. Phantom'a

- Nie tak o sobie przyszłam, a'propo śniadania to jak chcesz to mogę coś zrobić.
Phantom kiwnął głowa na znak że ,,ok''. A ja dodałam - chodź trzeba to posprzątać.
I w ciągu godziny pokój był czysty. A ja zrobiłam śniadanie. Usiedliśmy razem i Phantom je zjadł. Po posiłku odezwał się...

(Phantom)

12 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Beatrice

Właśnie czytałem siedząc na kanapie, gdy usłyszałem pukanie do drzwi. Czyżby William przybył żebrać o wybaczenie? Zdziwiłem się, gdy zobaczyłem na progu Beatrice.
- Cześć - powiedziała uśmiechając się - Dlaczego nie ma cię na dworze? Dzień dzisiaj taki piękny, słoneczny..
- Hej.. nie codziennie muszę być na dworze. Akurat czytałem.. - weszła do środka i zdziwiła się, gdy spostrzegła tabun chusteczek porozrzucanych po podłodze - Przepraszam.. Will był u mnie w nocy.. - zmierzyła mnie dziwnym, zszokowanym spojrzeniem - Nie! Nie że był na noc.. chodzi o to, że wczoraj przeze mnie się rozchorował, więc go przygarnąłem i kurowałem.. ale wyrzuciłem go przed godziną; zrobił coś co mnie niezwykle.. - chciałem się inaczej wysłowić, ale się powstrzymałem - ..zirytowało..
- Tak..? A co..? I co to był za wrzask wczoraj w nocy? - spytała uważnie idąc przez może zasmarkanych kawałków i usiadła na fotelu.
- No właśnie ten krzyk.. wpadłem na niego i wleciał do wody. A jeśli chodzi o to co dzisiaj... to lepiej dla twojego zdrowia psychicznego, że nie wiesz.. - uśmiechnąłem się - Zaproponowałbym ci śniadanie, ale sama wiesz... moglibyśmy oboje tego nie przeżyć.. - parsknęła - A tak właściwie.. miałaś do mnie jakąś sprawę, czy przyszłaś tak sobie?

<Beatrice?>

12 kwietnia 2014

Od Batrice c.d. Williama




Po kolacji u Phantoma poszłam w końcu się rozpakować. Po rozpakowaniu się uznałam że warto się położyć, ponieważ już był środek nocy. Ledwo co położyłam się do łóżka usłyszałam wrzask. To był Phantom, zdziwiłam się ale i tak poszłam spać. Następnego dnia zobaczyłam że nie ma na dworze Phantoma. Podeszłam do jego domu i zapukałam delikatnie w drzwi...
 (Phantom, lub ktoś inny?)

12 kwietnia 2014

Od Argony cd. Lucy

- Po co? - zapytałam, mój wzrok był mętny. Patrzyłam na waderę, ale tak na prawdę jej nie widziałam - Czy to ma jakieś znaczenie?
Przybyszka zdawała się nie rozumieć pytania.
- Jak to po co? Jak to "czy to ma jakieś znaczenie"? - zmarszczyła lekko brwi - Co masz na myśli?
- Co daje wataha, prócz smutku jej utraty? - znów spojrzałam na znikający srebrny glob
- Utraty? Przecież nie zostaniesz z niej wyrzucona! - wadera wydawała się zniecierpliwiona? poirytowana? zdziwiona? nie byłam w stanie dokładnie odczytać jej uczuć. Zbyt krótko ją znałam
- W krotce się rozleci - odparłam ponuro - jak nie za rok, nie za dziesięć lat to za dwadzieścia...

(Lucy? Emm... nie potrafię dobrze posterować twoją postacią...

11 kwietnia 2014

Od Williama c.d Phantom'a

Eh... I znów mnie wywalił... Jednak tym razem z domu. On przesadza, po prostu się do niego przytuliłem, a on się zachowuje jakby to był jakiś koniec świata czy coś. A mam go w dupie, idę sobie umrzeć we własnym łóżku z Mieczusiem.
Pozbierałem się z desek i chwiejnym krokiem, z pandą pod pachą ruszyłem do swojego domku.
Gdy wlazłem do środka to od razu wziąłem kocyk, termometr i zrobiłem sobie cieplutką herbatkę, na jakieś jedzenie nie miałem najmniejszej ochoty. W sumie to na nic nie miałem ochoty.
Wziąłem cały zestaw chorobowy i polazłem do swojej sypialni. Uchyliłem okno i wlazłem do łóżka pod kołdrę, tak się złożyło, że łóżko było dwuosobowe więc po drugiej stronie położyłem Mieczysława. Wychłeptałem całą herbatę, zmierzyłem sobie gorączkę i wyczerpałem całą paczkę chusteczek (w jakieś 30 minut ;_;).
Może jednak trochę przesadziłem z Phantom'em? No ale to nie moja wina, że jestem jaki jestem, jeśli w ogóle można jakoś określić mój charakter, który potrafię łatwo zmieniać.
Otuliłem się kołderką i przytuliłem się do pluszaka.
- Może później go przeproszę czy coś~...- westchnąłem i poszedłem spać.

[Phantom? Albo ktoś?]

11 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

O, mocno spałem. Śniło mi się piękne, nocne niebo w które wpatrywałem się przez cały czas, a po gwiazdach latały ciemne kształty, cienie o których nic nie wiedziałem. Ale niebo było wspaniałe.
Promienie słońca połaskotały mnie po twarzy i spokojnie otworzyłem oczy, by przystosować je do otaczającego mnie półmroku. Zaraz gdy stan odrętwienia po sennego minął, zaczęły mi dziwnie ciążyć kolana, jakby ktoś na nich siedział. Ale kto? Nie miałem kota ani..
Wstałem gwałtownie, że William spadł na ziemię i jęknął gdy jego twarz spotkała się z ziemią. No teraz to już przesadził... robi to już drugi raz!
- Wypierdalasz stąd! - krzyknąłem na półprzytomnego chłopaka - Wylatujesz..! - wziąłem go pod pachę, wziąłem tą jego wielką pandę i wywlokłem z mojego mieszkania. - I nie wracasz do cholery! Ja byłem uprzejmy, zająłem się tobą, a ty mi się tak odpłacasz?  -zostawiłem go na mostku prowadzącym do jego mieszkania.
- Nie uważasz, że twój foch jest zbyt pochopny?! - rzucił za mną moje własne słowa - Może należałoby to spokojnie przemyśleć..
- Milcz! - zatrzasnąłem za sobą drzwi.
Przytuliłem słoik z Krystyną która popatrzyła na mnie swoimi smutnymi oczami i zamachała lekko płetwą. Chociaż ją miałem.. chociaż ona mi pozostała..

<Williamku, mówiłam że robisz za duże susy, mówiłam.. xD>

11 kwietnia 2014

Od Williama c.d Phantoma

No i udawanie, że boję się pająków nie wyszło, bo ja nie boję się niczego prócz ryb i wysokości. A już myślałem, że Phantuś będzie ze mną spał. No trudno, jestem zbyt zmęczony na droczenie się z nim, spróbuję gdy pójdzie spać~!
- Mógłbyś mi chociaż herbatki zrobić...- westchnąłem i znów się położyłem.- Głowa mnie boli...- Zaczął już wstawać.- Albo nie... Już mi się odechciało.- przykryłem się szczelnie kołdrą bo znów mi się zrobiło zimno.
Phantom wywrócił oczami i usiadł z powrotem w fotelu przykrywając się kocem. Zamknąłem oczy udając, że chcę zasnąć lub już zasnąłem i odczekałem tak jakieś pół godziny. Lek Phantoma na prawdę dobrze działał, ale tylko na nos, bo czułem, że dostałem dosyć wysokiej gorączki.
Po odczekanym czasie otworzyłem ślepka i upewniłem się, że chłopak twardo śpi. Wstałem z kanapy i podreptałem do niego. Potem delikatnie go odkryłem i usiadłem mu na kolanach, na szczęście się nie obudził. Położyłem się na nim przytulając się i okryłem nas kocem, on był taki cieplutki~!
- Na pewno mnie zrzucisz gdy się obudzisz~...- szepnąłem.- Więc warto korzystać z okazji~!
Niedługo potem zasnąłem.

[Phantom? XD]

11 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

- Nie, nie mam. - wróciłem na swój fotel i sennie przykryłem się kocem - Okryj się.. trudno, trochę pocierpisz! Nie jęcz tak.. - przewróciłem oczami  - Chyba mam jakieś krople na przeczyszczenie nosa.. chcesz? - kiwnął głową ciężko - Dobra.. - poszedłem do kuchni, schwyciłem wspomniany lek i powróciłem do Williama, który usiadł, bo tak najwidoczniej lepiej mu się oddychało - Noce zawsze są w chorobie najtrudniejsze.. - wziął buteleczkę ode mnie - Masz.
- Dzięki Phatu.. - obejrzał się w stronę ściany i nagle wrzasnął jak poparzony - Pająk! - nagle cudownie ozdrowiał, skoczył na kilka metrów w górę, uderzył o sufit i wpadł na mnie - Zabij go! Zabij~!! - krzyczał wymachując palcem w jego stronę - Zabij, zniszcz! Chce mnie zjeść! Już widzę jego chciwe spojrzenie..
- Co? - spytałem zdziwiony - Puść mnie.. - ale William tylko jeszcze mocniej się mnie przytulił - Dobra.. wyniosę go... - wziąłem jakiś słoik, schwyciłem do niego to insekcie maleństwo i wyniosłem do lasu.
Gdy wróciłem, chłopak siedział przestraszony, przykrywając się kocem tak, że tylko czubek nosa wystawał mu z okrycia.
- Phantom.. - mruknął odwracając się w moją stronę - Boję się.. - wzruszyłem ramionami - Śpij ze mną~! - krzyknął podekscytowany, a ja postukałem się w czoło i wróciłem na fotel - Bo będę stękał całą noc! - zagroził, ale nie zwracałem na niego już uwagi - Phantom! - krzyknął - Nie ignoruj mnie.
- Zamknij się i kuruj.. - mruknąłem  - A nie.. wydzierasz się jak baba w supermarkecie..

<William?>

10 kwietnia 2014

Od Lucy CD Argony


Zobaczyłam jakiegoś wilka
- Ja się nie skradam. Ja tak chodzę
Powiedziałam i podeszłam do niej
- Jestem Lucy
- Ja Argona
Powiedziała nadal patrząc przed siebie
- Co tu robisz?
Zapytałam
- Chodzę
Powiedziała
- Może chcesz dołączyć do watahy w której jestem? Znajdziesz sobie nawet dom
Wilczyca na mnie spojrzała

<Argona?>

9 kwietnia 2014

Od Williama c.d Phantom'a

Cóż za szlachetny gest ze strony Phantusia, że chce się mną opiekować, postaram się jak najmniej marudzić~!
Chłopak miał bardzo wygodną kanapę, dobrze mi się spało, jednak gdzieś w połowie nocy obudził mnie ból głowy i uderzenie nagłego gorąca. Otworzyłem oczy i pociągnąłem nosem, Phantom będzie mi musiał skombinować jakieś chusteczki, bo mu wszystko zasmarkam.
Rozejrzałem się po pokoju i odkryłem się, bo zrobiło mi się cholernie gorąco. O dziwo chłopak spał na fotelu. A przecież mógł spać ze mną~!
- Phantom...- jęknąłem cicho, no bo w końcu tu obowiązywała jakaś cisza nocna, nie? Nie mówię o Kryśce, ale o Mieczysławie, przecież on jest miśkiem pracującym, musi się wyspać.- Phantom...- powiedziałem trochę głośniej siadając na łóżku.
To pomogło, chłopak się obudził.
- Will? Kładź się!- mruknął.
- Ale Phantuś~... Gorąco~.. Boli mnie głowa... I z nosa mi leci...- wytarłem nos ręką.
- Już ci niosę chusteczki.- od razu się podniósł i poszedł do jakiegoś pokoju, wrócił z wielką paczką chusteczek pachnących aloesem.- Połóż się.- powiedział stanowczo.
Posłusznie wykonałem jego polecenie, jednak się nie przykryłem, było mi zbyt gorąco. Wziąłem jedną chusteczkę i porządnie wysmarkałem nos. Phantom, znów zaległ na kanapie.
- Dasz radę zasnąć?
- Chyba nie...- przekręciłem się na brzuch stwierdzając, że tak mi się będzie lepiej oddychać.- Ale ty idź spać.- zacząłem czuć, że mięśnie mnie bolą. Czy Phantom nie ma tu jakiś tabletek przeciwbólowych?!
- Mówiłem żebyś się przykrył.- znów wstał i wziął koc potem mnie przykrył. Jednak w pewnym momencie się zawahał i wlepił we mnie wzrok.
- Co to?
- Co?
- To co masz na plecach, po czym to?
- Nie wiem.- wzruszyłem ramionami, nie sądziłem, że Phantom zwróci uwagę na te dwie blizny.- Mam przecież amnezje~... Pamiętam tylko, że bolało... Phantuś, masz jakieś leki na ból głowy?

[Phantom?]

9 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

- No ciebie chyba powaliło... - spojrzałem na niego jak na debila - Zakładaj te koce z powrotem na siebie! Już! - usadziłem go znowu na tyłku i nakryłem - Zaraz przyniosę ci nowe spodnie.. a ty masz mi wypić tą herbatę.. - spojrzałem na niego wyczekująco - Przyniosę ci Mieczysława jeśli chcesz.. - westchnąłem, zniknąłem w drzwiach prowadzących do mojej sypialni i wróciłem z luźnymi, ale ciepłymi spodniami - Przebierz się.. - miał coraz bardziej zamulony wzrok, ale kiwnął głową - Ja zaraz wrócę.
Pobiegłem do jego mieszkania, zabrałem pandę i wróciłem z nią do chorego, który właśnie zaczął niechętnie pić moją herbatkę. Zaproponowałem mu, że dodam mu jeszcze miodu, ale chyba nie dotarło to do niego, bo potem tylko opadł na koce i zamknął oczy.
Słońce już zaszło i dzień dobiegł końca, sam zacząłem rozmyślać nad tym, aby pójść spać. No ale co będzie, jeśli William obudzi się w nocy i będzie umierał z głodu, a ja go w sypialni nie usłyszę i mi zdechnie na meblu? Nie mogłem do tego dopuścić.. ze względu na moją ukochaną kanapę!
Ułożyłem się na fotelu, okryłem się kocem, cmoknąłem do Krystyny na dobranoc i zamknąłem oczy.

<William?>

9 kwietnia 2014

O Williama c.d Phantom'a

No ja w to nie wierze... Już pomyśleć w spokoju nie mogę bo ten mnie zrzuca z mostku! Do wody! Przez niego i tą całą sytuację poczułem, że jestem chory.
Phantom zaniósł mnie do swojego domu i opatulił w koce, no ale to nie pomagało.
- Jesteś sadystą...- wychrypiałem.
- Nie moja wina że się poślizgnąłem! Jak się czujesz?
- Zimno... Boli mnie głowa i nos mi zatkało...- jęknąłem.
Phantom westchnął i usiadł na fotelu, wiedziałem, że nie uśmiechało mu się opiekowanie się mną, w ogóle to się jeszcze nie pogodziliśmy. Co ja się tak zacząłem przejmować i rozmyślać nad nim?! To do mnie nie podobne!
- Napij się herbaty, powinna cię rozgrzać. Żebyś tylko zapalenia płuc nie dostał.
- Wątpię czy to pomoże.- spojrzałem na kubek herbaty stojący na szafce.
- A to niby czemu?
- No bo...- odkryłem się.- Nadal mam mokre spodnie...- skrzywiłem się.- Ale ja se pójdę do siebie~!- uśmiechnąłem się szeroko całkowicie maskując, że coś mi dolega lub leży na duszy.

[Phantom?]

9 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Beatrice

Zjedliśmy w spokoju ten posiłek, rozkoszując się zjadliwością tego posiłku (o moich daniach nie można było tego już powiedzieć), ale ciągle rozmyślałem nad tą niezwykłą miną Williama. Swoją drogą: my się jeszcze nie pogodziliśmy czy już był między nami rozejm? Chyba się w tym wszystkim pogubiłem.. nawet jeśli, to wyglądało na to, że chłopak był wyraźnie wstrząśnięty.. delektowałem się tym stanem rzeczy, ale po chwili zacząłem też brać pod uwagę fakt, że pójdę do niego i z nim porozmawiam poważniej na ten temat..
- Dziękuję za posiłek, dawno czegoś tak dobrego nie jadłem - uśmiechnąłem się uprzejmie do dziewczyny, która odwzajemniła ten uśmiech - Ale muszę chyba iść pogadać z tym małym.. - uniosła brew - ..Williamem. - wstałem i ubrałem płaszcz, bo na zewnątrz nadal trochę padało - Jak przyjdę to pozmywam.. przepraszam, że dzisiaj nie odprowadzę cię do domu.. - wyszedłem z mieszkania i ruszyłem w stronę domku tej mendy.
Miałem już zapukać do jego drzwi, gdy zobaczyłem że stoi na jednym z mostków i marznie cały mokry. Wyglądał na smutnego, spojrzał w moją stronę pytająco z miną typu "po cholerę tu przylazłeś, zostaw mnie" i odwrócił się ponownie patrząc na wodę. Westchnąłem i ruszyłem ku niemu spokojnie.
- William! - byłem już całkiem blisko gdy nagle poślizgnąłem się na śliskich deskach i uderzyłem prosto w chłopca, który zatoczył się i runął w wodną taflę.
Złapałem go za koszulę, próbując go zatrzymać, ale guziki ustąpiły i biedak wysunął się z niej i wpadł do jeziora. Oniemiałem i wpatrywałem się zdziwiony w kółka na wodzie, ściskając jego przemoczone ubranie, a potem serce ścisnęła mi panika.
- Zabiłem go?! - przypomniałem sobie scenę, gdy ten ostatnio pływał, nie wyglądał na jakiegoś dobrego nurka - O Boż.. - nagle wyłonił się łeb kaszlącego i drżącego chłopaka, a ja bez namysłu chwyciłem go za ramiona i wciągnąłem na molo. - Żyjesz..? - zaczął się trząść, ale kiwnął głową, zimno było.
Wziąłem go na ręce tak jak wtedy na cmentarzu i pognałem do domu mijając zdziwioną Beatrice. Położyłem biedaka na kanapie i nakryłem go stertą koców, zrobiłem gorącej herbaty i przyniosłem termometr. Miałem nadzieję, że się nie zaziębił, to by oznaczało, że będę musiał się nim zajmować puki nie wydobrzeje. Po chwili już miał rozpalone czoło i nie miałem wątpliwości. Otworzył oczy i spojrzał na mnie, miał sine cienie pod oczami.

<Williamku? xD>

9 kwietnia 2014

Od Argony


Szłam powoli przez pole. Małe kwiatki delikatnie muskały mi łapy. Księżyc powoli chował się za widnokręgiem. Jeszcze przez godzinę miało być ciemno, a potem wstanie słońce. Wieczni towarzysze moich wędrówek. Niespełnieni kochankowie goniący się, ale nie mogący się dogonić. Tylko raz na 500 lat ich drogi krzyżują się, tylko wtedy mogą paść sobie w ramiona i spędzić razem choć tych parę chwil. Wzdycham ciężko. To takie smutne. Do ostatniego ich spotkania minęło już 343 lata, 151 dni, 18 godzin i 49 sekund. Dokładnie o 752 lata mniej, niż od mojego ostatniego spotkanie z Chegonem. Usiadłam na skraju skarpy i zapatrzyłam się w pusty horyzont. "Czy jest jakiś sens dalej iść tą drogą?" zapytuję samą siebie "Nie lepiej byłoby od razu to wszystko zakończyć?". Pomyślałam o mojej mocy. Mocy niszczenia. W jednej chwili wszystko stałoby się nicością, wszystkie zmartwienia, problemy, cały ból i cierpienie... znikłoby.
Usłyszałam miękkie stąpanie wilczych łap za moimi plecami. Westchnęłam cicho. Chwila minęła. Wiedziałam, że nie zrobię tego. Nie zniszczę świata, nie ocalę istot żyjących na tej planecie.
- Kimkolwiek jesteś nie musisz się skradać - powiedziałam beznamiętnie w przestrzeń
(Ktokolwiek?)

9 kwietnia 2014

Od Beatrice c.d Williama


William wyszedł zapominając o zamknięciu drzwi, wstałam i je zamknęłam. Po chwili poczułam dziwny zapach... jakby spalenizna.. Dziwne poszłam w stronę tego zapachu i dotarłam do kuchni. Ujrzałam tam spalone jedzenie, nie wnikałam co tam jest tylko wzięłam to i wyrzuciłam do kosza. I wtedy nadszedł Phantom:- Co ty robisz? Czemu wyrzuciłaś mój obiad?
- Jesz spaleniznę na obiad?
-No nie umiem gotować.-odparł ze skruchą.
Ja nie patrząc na niego zerknęłam do lodówki i przygotowałam kolacje. Widząc że Phantom chce coś powiedzieć, szybko powiedziałam:-Nie przeszkadzaj, ja nie przywykłam do jedzenia spalenizny.
Phantom zrezygnowany poszedł do salonu a ja przygotowałam posiłek. Po zjedzeniu razem kolacji w salonie Phantom powiedział...

8 kwietnia 2014

Od Williama c.d Phantoma

No i z wycieczki do miasta nic nie wyszło, bo w połowie drogi złapała nas ulewa. Chciałem biec jak najszybciej do domu (Kurumi powiedziała, że nie chce się spieszyć i przejdzie się spacerkiem), ale ujrzałem Phantoma z tą nową, Beatrice. Niby nic, ale miała na sobie jego płaszcz... A potem poszli do jego domu... Nie wiem dlaczego ale poczułem się cholernie zazdrosny, nie myśląc za bardzo nad tym co robię poszedłem szybkim krokiem za nimi. To że tam jestem zorientowałem się dopiero gdy usiadłem na fotelu. I co robić dalej? Oni siedzą przy kaloryferze, ja na fotelu, cały mokry i zazdrosny.
Pierwszy raz w życiu zabrakło mi języka w gębie.
- Will?- usłyszałem głos Phantoma.
- T-tak?- spojrzałem na niego niepewnie.- S-sory, zapomniałem, że mój dom jest w drugą stronę.- wstałem szybko i ruszyłem do wyjścia.

[Phantom? Beatrice?]

8 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Beatrice

- Nie, nie siostra. Moje rodzeństwo było całkiem spoko, nie mieli nic do mnie. To rodzicom odbiło. Ale.. - westchnąłem - To nie jest ciekawa historia.. zanudziłbym cię po kilku minutach. - otworzyłem oczy i spojrzałem na nią.
Jakiś czas jeszcze gawędziliśmy sobie, aż nagle poczułem na nosie ciężką krople deszczu. Zerwaliśmy się zaraz i nie czekając aż przyjdzie huragan popędziliśmy do Domu. Jednakże wiadomo; leje, leje, więc poczułem się wręcz w obowiązku dać Beatrice swój płaszcz, nawet nie dlatego, że byłem dżentelmenem czy tam innym  nienormalnym, co po prostu nie chciałem aby się zaziębiła. Potem musieliśmy się nią opiekować, a ja miałbym mniej czasu dla Kryśki.
Gdy w końcu w tym szaleńczym biegu dotarliśmy na mosty, zobaczyłem nadbiegającego Williama. Zatrzymał się cały mokry patrząc na nas i mierząc nie tyle dziewczynę, co mój płaszcz jakimś ognistym i złowieszczym wzrokiem. Wiedziałem, że będzie draka, ale że wolałem aby nie rozgrywała się przy nowej i chyba zupełnie normalnej (chwalcie Boga) członkini, pomachałem mu z podłym uśmieszkiem i pobiegliśmy dalej, zostawiając oburzonego chłopaka na deszczu. Wpadliśmy do mojego mieszkania bo było najbliżej, rozebraliśmy płaszcze i przytuliliśmy się do kaloryfera. Ale ten błogi spokój nie trwał długo, zaraz rozległy się ciężkie kroki i do środka wpełzło to małe, wredne. William cały mokry siadł mi na fotelu (dlaczego to właśnie mój ulubiony mebel najbardziej cierpi?) i nie odzywał się.

<William, Beatrice?>

7 kwietnia 2014

Od Beatrice c.d. Phantom'a


- No nie - zaśmiałam się.- Wysłali mnie tam bo chcieli się mnie pozbyć. Musiałabym w nim siedzieć do 18 lat. A co do edukacji to uwierz sama się nieźle wyedukowałam.
Phantom dalej wygrzewał sie na słońcu, a ja spytałam go: -A siostra też cie zdradziła?Jak nie chcesz to nie musisz mówić.

6 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Beatrice

- No widzisz.. - usiadłem obok niej - To mieliśmy podobnie. Chodź mnie zdradziła rodzina. - zaśmiałem się - Ta chmurka wygląda jak Krystyna.. - położyłem się na trawie, przyjemnie tutaj było. Przynajmniej słońce na mnie świeciło i wreszcie mogłem się ugrzać. - A tak właściwie to czemu byłaś w tym internacie? Rodzice stwierdzili, że trzeba cię desperacko edukować czy co?

<Beatrice?>

6 kwietnia 2014

Od Beatrice c.d. Phantom'a


- Wiesz w tym internacie każdy liczy tylko na siebie, a jak się staniesz popularny to nauczyciele zauważają cię. A jedyna osoba z którą się nawzajem wspieraliśmy zdradziła mnie i potem stała się popularna, więc doszłam do wniosku że ludziom nie warto ufać bo prędzej czy później cie zdradzą.
Phantom przyjął to do siebie i przez chwile nie reagował. Doszliśmy tak na jakąś łąkę. Usiadłam na trawie i spojrzałam w niebo. Phantom przerwał ciszę..

(Phantom?)

6 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Beatrice

- Pomysł? W sumie nie było pomysłu.. - spojrzała na mnie pytająco - ..po tym jak rodzina wyrzuciła mnie z klanu, odszedłem jak najdalej można było i znalazłem to miejsce. Gniłem tu samotny, do puki nie zjawił się William.. - mruknąłem i nagle nasunęły mi się wszystkie niezłe chwile z nim spędzone, jak się o nim tak mówi to wygląda na takiego miłego i słodkiego gościa, ale jak się idzie przez miasto z nim, przy boku niosącego wielką pandę, to już od razu inaczej się to wspomina - Wtedy gdy wyłowiłem go z jeziora, pomyślałem że miłym uczuciem jest posiadanie rodziny i zdecydowałem, że zrobię coś by dać ją innym, odrzuconym, uciekinierom - spojrzałem na nią znacząco - Czy też osobom które nigdy jej nie miały. Dlatego postanowiłem założyć tą watahę, stowarzyszenie czy jakkolwiek by to nazwać. - przystanąłem  - Swoją drogą to czy nikt z tego internatu cię nie szuka? - spochmurniała - Nawet jeśli była to kiepska szkoła, to zapewne miałaś jakiegoś opiekuna który był za ciebie odpowiedzialny. Nikt za tobą nie tęskni?

<Beatrice?>

6 kwietnia 2014

Od Beatrice c.d Phantom'a

- Wolałabym się przejść po ,,twoich'' terenach. Jeśli mogę tak mówić.- powiedziałam z uśmiechem.
Phantom też się uśmiechnął. Poszliśmy zwiedzać. Po drodze znów zaczęliśmy rozmawiać - Powiedz mi skąd pomysł aby założyć watahę?- zapytałam zaciekawiona. Phantom powiedział...

(Phantom?)

6 kwietnia 2014

Od Phantoma c.d. Beatrice

Chciała zobaczyć Krystynę..? Ona jest teraz w jeziorze, nie będzie zadowolona gdy ją wyłowię.. zapewne się obrazi i zrobi strajk głodowy, ale cóż.. sam się za nią stęskniłem.
Poszliśmy do mojego mieszkania, wziąłem słoik który służył mi za akwarium, po tym jak ten oszołom William zbił mi poprzednie i skierowałem się na jeden z mostków. Beatrice przyglądała mi się zaciekawiona gdy włożyłem rękę do wody i po chwili zjawił się mój skarb we własnej osobie. Wpłynęła opornie do słoika i już po chwili można było ją podziwiać.
- Jak to zrobiłeś? - spytała zdziwiona - Przecież to ryba! Jakim cudem nagle do ciebie przypłynęła! Ale ładna nawet.. - spojrzała na jej zadbane, lśniące w słońcu łuski.
- Wyczuła moją obecność.. wiesz, w rzeczywistości to ona ma więcej z psa niż z ryby - czerwonowłosa obejrzała się na mnie z dużymi oczyma - Dusza mojej umierającej ulubienicy, została przydzielona do nowego ciała. Zrobił to dla mnie mój przyjaciel, który specjalizował się w manipulacją duszami. Dotąd uważam, że było to najbardziej egoistyczne posunięcie, jakie mogłem dla niej wybrać, ale staram się aby życie w takim stanie, nie było dla niej ciężarem. - uśmiechnąłem się. - Zresztą.. zbyt silne wspomnienia z nią dzieliłem, by dać jej tak po prostu odejść.
- Jakie wspomnienia? - spytała zaciekawiona chwytając słoik.
- To był pies mój i mojej przyjaciółki. Pewnej nocy zerwała się z łańcucha i pobiegła ją obronić przed pewnym człowiekiem, niestety jej się nie udało.. - mruknąłem ponuro - Ale nie ważne - uśmiechnąłem się znowu, nie chcąc psuć atmosfery - Trzeba ją zanieść do domu. - wstałem - i ruszyłem w tamtą stronę - Chcesz się już urządzić czy idziemy się przejść? Słońce świeci, dzień taki piękny..

<Beatrice?>

6 kwietnia 2014

Od Beatrice c.d. Phantom'a


-Nie no lubiłam go do czasu... Nie chcę o tym narazie rozmawiać..
Chłopak nie odezwał się. Po chwili powiedział:
-W porządku, jak będziesz chciała to powiedz.
-Ok. Mogę zobaczyć Krystynę?
-Jasne.
I poszliśmy do jego pokoju...

(Phantom?)

6 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Beatrice

- Ja, do miasta? - spytałem wkładając ręce w kieszenie, a ona kiwnęła głową - Nie tak znowu często.. Czasami tylko po karmę dla Krystyny - spojrzała na mnie pytająco - Moja złota rybka - wyjaśniłem - A o co chodzi?
- Nie, nic.. - mruknęła - Tylko tam jest mój stary dom.. internat.
- Domyśliłem się. - zwiesiła głowę - A co? Nie lubiłaś swojego starego domu?

<Beatrice?>

6 kwietnia 2014

Od Beatice c.d. Phantom'a

-Chciałabym zobaczyć swój pokój.
Nie mogłam iść do miasta, tam jest moja stara szkoła. Phantom jakby czytał mi w myślach, pożegnał się z Willem i Kurumi. I poszliśmy do dużego domu.
-Który chcesz pokój?- spytał mnie
-Jaki dasz taki będzie.
I weszliśmy do pierwszego pokoju po prawej. Był to duży pokój z paroma szafkami, szafą, łóżkiem i biurkiem. Na łóżku położyłam jedyne co miałam czyli mały plecak. Po jego odłożeniu zapytałam się Phantoma:- Często chodzisz do miasta?
A on odpowiedział...

5 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Beatrice

Uciekła z domu? No, no.. w sumie to wyglądała na całkiem porządną i odpowiedzialną, więc nie przejąłem się tym zbytnio. Zamiast tego postanowiłem uczynić jakiś miły gest i oprowadzić ją po terenach. Po krótkim czasie dotarliśmy do Domu i wtedy zobaczyłem maszerującego Williama i Kurumi wędrujących w jakąś stroną. Co oni znowu knują..?
- Phantom! - gnojek spostrzegł mnie i zaraz rozdarł dziób, ale chyba znacznie poprawił mu się humor, upolował kogoś nowego do męczenia - Phantomuś~! Idziesz z nami do miasta~? I kto to..? - spytał gdy dostrzegł stojącą za mną czerwonowłosą dziewczynę.
- Nie jestem żaden "Phantomuś".. - warknąłem - A to - zwróciłem się do Beatrice - Beatrice: to są Kurumi i William. William, Kurumi: to jest Beatrice. Dołączyła do nas. - chłopak zaraz wlepił w nią ciekawe spojrzenie, tak że obawiałem się, że poczuje się niekomfortowo - A was gdzie znowu niesie?
- Idziemy do miasta - rzekła dziewczyna spokojnie - Zapragnęłam poczytać, ale mój pokój pozbawiony był jakichkolwiek książek, same cymbały musiały tutaj przed nami mieszkać.. - wzruszyłem ramionami, nie znałem ich - A William zabrał się przy okazji.
- Idziecie z nami? - zaszczebiotał - Co?
- Jak sądzisz, Beatrice? - spytałem odwracając się do niej - Chcesz iść do miasta z dwójką tych oszołomów.. - Kurumi spojrzała na mnie oburzona przyrównaniem jej do poziomo Willusia - Czy chcesz wybrać sobie pokój?

<Beatrice?>

5 kwietnia 2014

Od Beatrice c.d Phantom’a


- Tak dziękuje. - Odpowiedziałam.
Phantom się uśmiechnął i rzekł:
- Skąd znasz to miejsce?
- Uciekłam z ,,domu” i znalazłam to miejsce.
Chłopak spojrzał na mnie i przez chwilę się zastanawiał. Ogólnie zdziwiłam się, że nie uznał mnie za dziwaczkę, i że w ogóle do mnie podszedł. Nagle przerwał tę ciszę:
- Pokazać ci tereny?
- Tak, chętnie - odpowiedziałam .
I zaprowadził mnie na północ…
(Phantom??)

5 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d Beatrice

Zmęczyły mnie już fochy Willa, więc wybrałem się na dłuższą przechadzkę po terenach. Zwiedziłem las, pogadałem z duchami na cmentarzu i w końcu zaszedłem w okolice zamku Thir. Nie ciągnęło mnie jakoś do tego miejsca, ale cóż, nie jest tam aż tak brzydko.
Szedłem właśnie polną ścieżką gdy usłyszałem głos nieznanej mi dotąd osoby.
- Kto tam jest? - spytała jakaś kobieta drżącym głosem, wyszedłem z krzaków i zobaczyłem, że stoi na plaży jeziora - Kim ty jesteś?
- Phantom. - skłoniłem się uprzejmie - A dama?
- Mam na imię Beatrice - rzekła uśmiechając się do mnie - Wybacz, przestraszyłeś mnie trochę..
- Nigdy cię tutaj nie widziałem. Mieszkasz w Mieście? - spytałem zaciekawiony, a ona wzruszyła ramionami - Jeśli nie, to czy nie jesteś samotna? Może chciałabyś przyłączyć się do mojej watahy? - spojrzałem wyczekująco na czerwonowłosą.

<Beatrice>

5 kwietnia 2014

Od Beatrice

Był pogodny dzień doszłam właśnie do zamku Thir. To jest piękne miejsce, co prawda dostaję dużego bólu głowy ale jestem masochistką więc w pewnym sensie to mi nie przeszkadza. Po dość długim czasie wyszłam stamtąd i poszłam w stronę domu. Nagle ktoś czaił się w mroku.
-Kto tam?- spytałam .


(Ktoś?)

4 kwietnia 2014

Od Williama c.d Kurumi

- Ano rozumieć.- zachichotałem widząc jej minę.
No ja chyba nigdy z tym nie skończę, choćby się waliło i paliło to i tak będę chciał denerwować ludzi. Taka już ma boska natura~!
- To wiesz gdzie są jakiś książki?- warknęła.
- W każdym domku powinny być~! W moim na pewno są~!
- A mógłbyś mi kilka pożyczyć?- jej jedna brew powędrowała w górę i ręce skrzyżowała na piersiach.
- Mógłbym ale są w innym języku~.- zaśmiałem się i widząc większe zdenerwowanie dziewczyny automatycznie nabrałem ochoty na dalsze podkurwianie jej. Może uda się jeszcze kogoś w to wplątać~?
- Aleee~... Wybieram się do miasta, jak chcesz to chodź ze mną~! Możemy też wziąć kogoś jeszcze.

[Kurumi? Phantom? Lucy?]

3 kwietnia 2014

Od Kurumi c.d Williama

To był bardzo dziwny dzień, jednak dostałam własny prywatny pokój. To chyba jedyna dobra wieść, dzisiejszego dnia, poprawiłam włosy i usiadłam na kanapie.
-Ciężkie jest takie życie.- mruknęłam sama do siebie, zawsze byłam przyzwyczajona że wszystko miałam pod nosem i nigdy niczego mi nie brakowało. A teraz?
-Ale nie jest tak źle, mam gdzie spać.- wstałam i rozciągnęłam się, potrzebuję jakieś książki do czytania. Jednak gdy wyszłam, po chwili wpadłam na Williama.
-Przepraszam, czy gdzieś tutaj są jakieś książki?- zapytałem, on tylko uśmiechnął się jak idiota. Niby co go tak cieszy, pewnie jakiś niedorozwinięty umysłowo.
-Rozumiesz co do ciebie mówić?- lekko się zdenerwowałam gdy nie odpowiadał, oczekuję szybkiej i konkretnej odpowiedzi...

<William?>

3 kwietnia 2014

Od Williama c.d Phantom'a

Gdy Phantom wyszedł to od razu przerwałem i położyłem się na kanapie by przemyśleć dogłębnie jego słowa. To nie tak, że nie mam przyjaciół... No dobra, nie mam ich. Zawsze się tylko bawiłem  ludźmi, manipulowałem nimi i robiłem wszystko by mnie pokochali. Na końcu, gdy mi się nudzili to po prostu się ich pozbywałem, jednym prostym ruchem. Jak bóg~!
I jeśli, jako to powiedział Phantom, by mnie jakaś zostawiła zanim bym się nią znudził to po prostu znalazłbym sobie następne. Proste i logiczne.
Nie wiem co się działo w moim życiu do 10 roku życia, ale potem zawsze sobie jakoś radziłem i nigdy mi nikt nie pomagał.
Tak, Phantom ma racje, ludzi mnie w ogóle nie interesują i gardzę nimi. Lubię tylko patrzeć na ich emocje i poczynania, bo to po prostu jest zabawne.
Ale czy ja bym mógł mieć przyjaciół? Umiałbym?
Westchnąłem ciężko i przytuliłem do siebie Mieczysława, był mięciutki i ładnie pachniał. Tylko szkoda, że nic nie mówił.
- Trzeba by się gdzieś przejść Mieczuś...- westchnąłem.- Ale ty posiedzisz w domu, nie chcę cię narażać.- uśmiechnąłem się i podniosłem. Potem szybko ogarnąłem książki które się trochę rozsypały i wyszedłem z domku.

[ktoś?]

3 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

- Bo jesteś.. - odchyliłem się i wbiłem mu paznokieć w czoło, odchylając jego głowę - ..jako gnojek, ale jako przyjaciel nie jest tak z tobą źle.. przeszkadzają mi tylko te twoje pedalskie zaloty w moją stronę..
- A sam do mnie przyłazisz - fuknął i powrócił do sprzątania - Czyli że chcesz się zaprzyjaźnić, tak? Po co?
- Jakoś tak.. lepiej jest być w przyjaźni z osobami które ma się w składzie, niż robić sobie z nich wrogów, czyż nie? - podniosłem się z ziemi i otrzepałem - Różnimy się od siebie, William. Ja jestem dla ludzi miły, ponieważ gdy nie są do ciebie wrogo nastawieni, przynoszą ci korzyści. Ty jedynie się nimi bawisz, widzisz w nie puste, sztuczne zabawki, ja widzę istoty które mogą mi w przyszłości w czymś pomóc. Zauważyłeś już przecież, że nie warto być zawsze dla wszystkich wrednym skurwielem. Zginął byś już dawno, gdybym nie niósł cię wtedy na rękach, gdy duchy odebrały ci wzrok. Zawsze dobrze mieć jakiegoś sojusznika, jeśli już tam bardzo lubisz irytować wszystkich dokoła, bo gdy cię zostawią, zawsze masz ostatnią deskę ratunku...
- Ale ładnie powiedziane! - zaklaskał mi - No brawo, Phantomku!
- Ja mówię poważnie. Wtedy na cmentarzu, nie było ci tak do śmiechu.
- Przecież jestem poważny - oburzył się - I mówię poważnie; sprzątam, nie mam czasu, wyjdź. - wzruszyłem ramionami i posłusznie opuściłem mieszkanie.

<William, dziewczyny?>

2 kwietnia 2014

Od Williama c.d Phantom'a

- Mógłbym ci zadać to samo pytanie jakiś czas temu.- mruknąłem i zacząłem zamiatać kurz spod kanapy.
- Ale ja nic nie zrobiłem.- zaczął usprawiedliwiać.- To Lucy.
- Za nią też nie przepadam.- parsknąłem i poszedłem wyrzucić to co się zebrało na szufelkę.
- No William...- jęknął i przeniósł się na fotel.
- Idź do swojej Krystyny.- postawiłem kanapę na swoim miejscu i zacząłem przeglądać książki, które tam znalazłem. Większość była w innych językach i nie było obrazków.
- W jeziorze jest.- rozłożył się na fotelu.- No nie fochaj się...
- Co masz na myśli, że moja obraza na ciebie jest nierozważna?- położyłem książki na półce i podszedłem do fotela na którym siedział Phantom.- I co ci tak zależy? Przecież jestem ci obojętny.- uśmiechnąłem się w swoim stylu i nachyliłem się nad nim by nasze twarze dzieliły centymetry.

[Phantom? XD]

2 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

Oh, ależ zajęty ten William, nagle taki obowiązkowy i pracowity..
- Ty mnie wkurzałeś wcześniej.. - wziąłem ręce za głowę i założyłem nogę na nogę - To teraz jest moja kolej aby ci trochę poprzeszkadzać.
- Oooo.. czyżby Phantom tęsknił za mną? - uniósł brew i wrócił do sprzątania - Mieczysławie, powiedz mu, aby wyniósł się stąd. Poczułem się urażony jego poczynaniem, nie odzywam się do niego..
- Mieczysław mi przekazał. Ależ Williamku, nie fochaj się tak nierozważnie. To chyba decyzja którą trzeba przemyśleć.. - spojrzał na mnie ponuro - No.. co się stało z twoją wiecznie uśmiechniętą twarzyczką.
- Zniknęła jak przebiśnieg w przymrozkach.. - mruknął - A teraz złaź z tej kanapy.
- Nie..- wytknąłem język naśladując go, ale wtedy chwycił kanapę na bok i przechylił ją to tyłu i razem z meblem znalazłem się na ziemi.
- No i co teraz? - spojrzał na mnie z góry.
- Teraz będziesz musiał mnie nieść do domu, bo chyba mam wstrząs mózgu.. - jęknąłem podnosząc się z podłogi. - Coś ty taki agresywny, co?

<William?>

2 kwietnia 2014

Od Williama c.d Phantom'a

O nieeee ja swojego Mieczusia nie oddam! Jest zbyt słodki i wierny!
- Jak to nie czułby się spełniony?- Phantom się zaśmiał i zamknął za sobą drzwi.- Ze mną?
- Żebyś wiedział!- fuknąłem.- On tylko mnie kocha! A poza tym wygrałeś go dla mnie.- wytyknąłem język w jego stronę i przerwałem na chwilę sprzątanie.- U mnie będzie miał lepsze warunki.
- No niech ci już będzie.-zaśmiał się i usiadł na kanapie.
Czy ja go tu zapraszałem? Jakoś sobie nie przypominam.. A poza tym jeszcze mnie nie przeprosił.
- Chcesz coś konkretnego? Bo zajęty jestem.- skrzyżowałem ręce na piersiach i spojrzałem na niego wymownie.

[Phantom? Albo ktoś?]

2 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

Czyli William nie był już urażony..? No to nie ma powodów się martwić. Jednak postanowiłem wybrać się z Krystyną na spacer, wziąłem więc akwarium pod rękę i wyszedłem z domu. Przede mną na mostku kłóciła się Lucy z gnojkiem, znowu.. no proszę. Chyba się jednak nie polubili. W końcu chłopaczek odpuścił ją, a ona wydawała się wielce oburzona. Podszedłem więc do niej i spytałem co się takiego stało.
- Widzisz.. Wydawało mi się, że ten debil mnie śledził, ale on twierdzi, że nie.. - fuknęła. - Po co ci to akwarium?
- Wyszedłem z rybką na spacer. - powiedziałem spokojnie - A co? Nie można?
- Można ale.. - spojrzała na mnie jak na dziwaka.
- Nudzi jej się w słoiku.. - uklęknąłem i wpuściłem ją do jeziora - Musi podróżować.. jest żądna przygód i ekstremalnych przeżyć.. a także pragnie przyjaźni i miłości.
- Teraz to już jej nie odzyskasz.. - zaśmiała się - Nie wróci z tego jeziora, a ono jest wielkie.. jak ją złapiesz?
- Sama do mnie przybędzie.. to nie jest zwykła ryba - spojrzała na mnie pytająco - Wrócę po nią wieczorem, gdy będzie zmęczona. Będzie na mnie czekać.. - uniosła brew - A teraz idę do tej mendy społecznej, chyba muszę z nim pogadać..
Zostawiłem wpatrzoną w wodę dziewczynę i zawitałem w progach mieszkania mego towarzysza.
- Ja tutaj w sprawie alimentów.. chciałbym zauważyć, że to ja wygrałem Mieczysława, więc powinien spać u mnie. - rzekłem w stronę zajętego chłopaka. Nie chciałem wcale tej głupiej pandy, tylko rozładować napięcie.
- Chyba żartujesz! - krzyknął - On tutaj zostaje! Nie czułby się z tobą spełniony!

<William?>

2 kwietnia 2014

Od Williama c.d Lucy

Wylazłem z domku Phantom'a ignorując to co do mnie mówił i ruszyłem do siebie. W końcu urządzę sobię domek~! Będzie miło i czysto~!
Gdy sobie tak szedłem to w pewnym momencie wysokczyła na mnie Lucy i oskarżyła o śledzenie. Ale po co ja niby miałbym ją śledzić? Taki pierwotniak nie zasługuje na moją uwagę i jeszcze dodatkowo zaczęła mi grozić.. Co za niemyśląca istota...
- Nie obchodzisz mnie.- parsknąłem z poważną miną.- I nie przeceniaj się bo się zdziwisz.- uśmiechnąłem się wrednie. I znów ruszyłem do swojego domku.
Ta dziewczyna jako jedyna zabaweczka mnie denerwowała i jeszcze do tego myślała, że jestem słaby~... Aż mi się śmiać chce~!

[ktoś?]

2 kwietnia 2014

Od Lucy CD William'a

Pożegnałam się z Kurumi i poszłam do swego domu. Po drodze wydawało mi się, że ktoś mnie śledzi. W jednej chwili zrobiłam salto i trzymałam za fraki kogoś. Okazało się, że to był William
- Czego mnie szpiegujesz!
Krzyknęłam
- Czego mnie trzymasz?
Puściłam go, a on upadł na ziemię
- Możesz się w końcu ogarnąć?
- Nie
Powiedział. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam do siebie, ale ten gnojek podbiegł do mnie i nie wiadomo czego chciał. Co? Może wyciągnął pazurki? Niech tylko spróbuje, a dostanie taki łomot, że popamięta!

<William?>

2 kwietnia 2014

Od Williama c.d Phantom'a

Byłem wkurzony, ale nie zagłębiałem się w to jakoś bardzo. Wszystko obecnie mi zobojętniało i chciałem sobie jakoś względnie urządzić swój nowy domek. Może znajdę jakieś fajne rzeczy~? A tak w ogóle to przydałoby się iść do miasta i kupić sobie jakieś ciuchy i jedzenie...
A propos ciuchów, mam na sobie jeszcze te które dał mi Phantom. Przydałoby się je uprać i oddać, ale on ma jeszcze moje ciuchy.
- Pójdę do niego.- mruknąłem pod nosem.
To była dobra okazja do wzbudzenia w nim wyrzutów sumienia~! I tak już się nadto staram, zmieniłem swój charakterek i zrezygnowałem tymczasowo ze swojego wiecznie wesołego zachowania i tonu głosu.
Wyszedłem na zewnątrz i podreptałem przed domek chłopaka, zapukałem lekko i nie czekając na pozwolenie wejścia wlazłem do środka.
- Will?- zdziwił się, siedział sobie na fotelu leń jeden.
- Nie, Duch Święty.- mruknąłem bez emocji i przeniosłem na niego wzrok.- Przyszedłem po swoje ubrania.
- Są w łazience.- podniósł się, chociaż nie wiem po co.
Ruszyłem tam i niedługo potem zdobyłem swoje ubranka, potem od razu ruszyłem do wyjścia. Przecież Mieczysław został sam i na pewno na mnie czeka! I muszę coś jeszcze do jedzenia zrobić!

[Phantom? Kurumi? Lucy?]

1 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

Wyglądało na to.. że udało się nam w końcu wkurzyć i urazić Willusia, no proszę.. jeszcze chwilę temu ja niosłem go na rękach gdy był zupełnie bezbronnym i ślepym oraz skazanym na wieczną tułaczkę po cmentarzu człekiem, a teraz zostawił mnie tutaj samego, w tej czarnej i gorącej dziurze.. nie to że poczułem się oburzony, przynajmniej było cicho, ale z jakiś powodów kamień zaciążył mi na sercu. Mimo wszystko pocieszne było z niego stworzenie..
Wyszedłem razem z resztą z tego głupiego dołu i od razu ruszyłem do mojego domu, nakarmić Krystynę. Potem planowałem pójść i pocieszyć Williamka, ale ten najwidoczniej zabarykadował się w swoim mieszkaniu.. no cóż, niech poczeka, aż to ja mu strzelę takiego focha! Ciekawe jak długo wytrzyma na odwyku, od przytulania i upokarzania mnie. I znowu nie to, że mi tego jakoś brakowało..
Nakarmiłem moją złotą rybkę, a ona zaczęła merdać radośnie płetwą ogonową i wszamała wszystko co spadło na dno słoja. Usiadłem też spokojnie na fotelu który wcześniej zdążył już wyschnąć od mokrości ubrań Willa i miałem zamiar się trochę zdrzemnąć. Wtem usłyszałem pukanie do drzwi.

<William, Lucy, Kurumi>

1 kwietnia 2014

Od Williama c.d Kurumi

O nie, tak nie może być! Żeby tak traktować boga?! Jeszcze tego popamiętają... Może ich jeszcze nie zabiję, a wkrótce odczują konsekwencje swoich zachowań.
Zmierzyłem Phantom'a i Lucy morderczym wzrokiem i ruszyłem w stronę tamtej dziury. Niech sobie sami tutaj siedzą. Zmieniłem się w wilka i wziąłem Mieczusia do pyska, potem lekkim krokiem podreptałem do tamtej dziury, szybko wdrapałem się po pochyłej ściance i znalazłem się na świeżym powietrzu. Nie byliśmy jakoś bardzo daleko od naszych domków.
Położyłem pandę na ziemi i zmieniłem się w człowieka. Forma wilka była dla mnie bardzo niewygodna i starałem się jak najrzadziej w nią zmieniać.
Wziąłem Mieczysława w swoje łapki i ruszyłem w stronę swojego domku nie interesując się resztą. Teraz zobaczą moje prawdziwe oblicze. Pora założyć maskę jednego ze swoich licznych charakterów~!

[ktoś?]

1 kwietnia 2014

Od Kurumi c.d Phantom'a

Dlaczego? To cały czas chodziło mi po głowie, westchnęłam ciężko i spojrzałam na grupkę ludzi.
-Proszę cię Williamie byś chociaż na chwilę się opanował i trzymał na wodzy swój popęd seksualny, to jest poważna sprawa.- spojrzałam na niego, był mi osobą obojętną bo nie widzę z nim jakiejkolwiek przyszłości.
-A wy nie krzyczcie, nie lubię hałasu a przez echo i mocne drżenie strop może się zawalić, kopanie to jest zły pomysł ponieważ nie jestem psem a po drugie konstrukcja a szczególnie ziemia może być niestabilna i łatwo się zsunie...- mruknęłam i rozejrzałam się.
-Jak widzicie 2 metry na prawo, jest dziura. Trzeba przejść, i dzięki temu może znajdziemy wyjście.- jak zawsze spokojna i opanowana.

<Lucy, chłopacy?>

1 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Kurumi

Myślałem, że mu zaraz ukręcę tą rękę, albo połamię w kilku miejscach i zawiążę żeby już nigdy mu się nie zrosła. Na szczęście wziął tę swoją zimną łapę zanim zdecydowałem się na jakieś drastyczniejsze działanie, a później Will dostał z liścia od Lucy i poczułem, że ją lubię.
- Zawsze możemy kopać... - spojrzeli na mnie pytająco - No wiecie.. ta studnia znowu nie była taka głęboka.. to znaczy, że jeśli będziemy kopać trochę w poziomie w zawalonej ziemi, a później w pionie to stąd wyjdziemy.
- Oh, Phatuś! Ależ ty mądry jesteś! - zaszczebiotał mój amant i zamrugał oczętami.. panda uniemożliwiała mu jednak przytulenie się do mnie. - Mrr.. - machnął na mnie zakrzywioną ręką.
- Błagam, przestań.. - mruknąłem speszony i zmieszany - Macie jakieś inne pomysły na odejście stąd?
- Możemy się przytulić do siebie! - powiedział Will.
- A co to ma pomóc..? - spytała Lucy nie rozumiejąc.
- A nie wiem.. ale będzie przyjemnie! - rozpromienił się, a ja westchnąłem zrezygnowany. Było gorąco strasznie i mogło nam się szybko skończyć powietrze..
- Zaraz chyba zemdleję.. nienawidzę takich temperatur..  - jęknąłem.
- Nie martw się, odratuję się techniką usta-usta! - zaproponował gnojek i dostał wreszcie po głowie ode mnie i drugi policzek od zmieszanej tą sytuacją Lucy.

<Will, Lucy, Kurumi?>

1 kwietnia 2014

Od Lucy CD William'a

Wszyscy ruszyli przed siebie po omacku
- Kurumi, to nie jest światło
Powiedziałam, bo byłam na przodzie
- A co?
- Sami zobaczcie
Wszyscy do mnie podeszli i zobaczyliśmy lawę. Nagle coś usłyszeliśmy i z tyłu cały tunel się zawalił. Widziałam Jak William miał rękę pod koszulą Phatnom'a, lecz jak wyszliśmy na światło i zobaczyliśmy lawę wyjął ją.
- Nie ma wyjścia!
Krzyknął Phatnom
- To twoja wina!
Krzyknęłam na William'a
- Nie było trzeba tu wskakiwać.
- Sam mnie popchnąłeś.
- Nie było trzeba nas tu zabierać.
Uśmiechnął się szyderczo. Tak go walnęłam z liścia, że mu odcisk został i było słychać w całej jaskini
- Nie było trzeba za mną iść, a jak masz pretensję to wskocz do tej lawy
Powiedziałam i się odwróciłam rozglądając się za wyjściem

<Kurumi? Phatnom? William?>

1 kwietnia 2014

Od Williama c.d Phantom'a



- Dziurę to ty masz nie powiem gdzie, bo chcę być kulturalny~.- prychnąłem.- To to tylko dołek jakiś jest~.- wzruszyłem ramionami.
Zaczęła denerwować mnie ta dziewczyna, a jak mnie coś denerwuje to jest źle bo szybko chcę się pozbyć takich zabaweczek.
- Ale wiesz~…- uśmiechnąłem się zadziornie.- Możesz sprawdzić co tam jest~!- podszedłem do dziewczyny zaglądającej do tej dziury (ignorowała mnie -.-) i kopnąłem ją w tyłek tak, że z krzykiem do niej wpadła. Potem odwróciłem się do pozostałych i szeroko się uśmiechnąłem.- To kto następny~?
- Ja.- Kurumi uśmiechnęła się do mnie i też wskoczyła do dziury.
- To teraz my Phantuś~!- wyciągnąłem do niego rękę, no ale on westchnął tylko i złapał mnie za nadgarstek. Potem wepchnął mnie do tej dziury i wskoczył za mną.
Wylądowałem na twardej ziemi i obiłem sobie tyłek (Phantuś mi potem wymasuje), do tego było tutaj strasznie ciemno.
- Wszyscy są?- mruknął Phantom.
Wszyscy odpowiedzieli, że tak i jakoś po omacku ruszyliśmy przed siebie. Ja idąc przytuliłem się do ręki Phantom’a (na szczęście nie protestował), było mi przyjemnie, jak miałem go koło siebie. On jest moją ulubioną zabaweczką~!
- Phantuś, a co zrobisz jak wsunę rękę tutaj~?- szepnąłem i włożyłem mu rękę pod koszulkę cicho chichocząc, miałem zimne łapki więc Phantom drastycznie zareagował. Już miał na mnie krzyczeć (o dziwo moja ręka nadal była pod jego koszulką, czyżby mu się podobało~?), ale Kurumi miło oznajmiła:
- Tu jest jakieś wyjście.- nie widziałem jej twarzy, ale chyba się lekko uśmiechała.

[Phantom? Kurumi? Lucy?]

1 kwietnia 2014

Od Lucy CD Phantom'a

Ucichł i znów wrócił. Szłam przed siebie a bębnienie stawało się coraz głośniejsze. Dochodziło z krzaków. Odchyliłam je i zobaczyłam wielką dziurę, głęboką jak studnia
- I co masz?
Zapytała Kurumi
- Dziurę, bardzo głęboką dziurę
- Skąd się ona tu wzięła? Wcześniej jej tu nie było
Powiedział Phantom

<Phantom?>

1 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Lucy

Usłyszeliśmy jakiś szelest w lesie, mogła to być zwykła wiewiórka, ale Lucy zebrało się na podróże i ruszyła dziarsko w tamtą stronę. Ruszyłem więc za nią, nie chcąc aby  nowej członkini coś się stało (a wiadomo czy to nie jakiś klon Williama się tam czai?), Kurumi chyba też nie miała nic do roboty albo była ciekawa. Willuś z początku został za nami, wyraźnie zdziwiony że taka "zajebistość" jak on została pozostawiona na rzecz jakiegoś szmeru, ale zaraz odzyskał animusz i razem z pandą ruszył za nami. Przecież on nigdy nie porzuci okazji do wkurzenia kogoś... Muszę przyznać, że dało się wyczuć lekkie napięcie między nim, a Lucy, ale czas pokaże czy się nie polubią..
Wkroczyliśmy w gęstwinę leśną i ruszyliśmy za białowłosą, która zadzierając wysoko nosek szukała miejsca z którego dobywał się ten dźwięk. Powtarzał się on i teraz bardziej przypominał mi on dudnienie, chociaż zawsze miałem lekkie kłopoty ze słuchem i możliwe, że to krew w mózgu mi tak dudniła, bo byłem trochę zestresowany tym, że przy ludziach z którymi miałem dużo czasu spędzić przytuliło mnie to coś z pandą, ale uspakajałem się powoli. Zatrzymaliśmy się i rozejrzeliśmy wokoło - dźwięk nagle ucichł.

<Dziewczyny, William?>

1 kwietnia 2014

Od Lucy CD Phatnom'a


- ,,Masakra" - pomyślałam
- Chodźmy lepiej gdzieś indziej - powiedziała Kurumi
- Nie przejmuj się nim
Powiedziałam i ruszyłam pierwsza. Byłam na początku, a za mną szła Kurumi i Phantom. Wtedy usłyszeliśmy coś w parku. Poszliśmy tam

<Phantom?>

1 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Lucy

Oho! Czyżby Lucy nie polubiła Willusia? No nareszcie ktoś porządny.. ale spodziewałem się, że ten gnojek jeszcze odbije się na niej.. pewnie w głębi duszy obmyśla jakiś podły plan.
- Nie zwracajcie na niego uwagi.. - uśmiechnąłem się najmilej jak mogłem i wskazałem odchodzącego  - Może wam się dać we znaki, ale to całkiem miły gość jak się postara! - dodałem głośniej by do dosłyszał.
- Oczywiście, że jestem miły! - dorwał się do mnie i przytulił, a ja zacząłem się miotać próbując go albo od siebie odciągnąć, albo wrzucić go do wody - Oh, nie miotaj się tak! - puścił mnie i uśmiechnął się podekscytowany patrząc na jego nowe koleżanki - Myślę, że będziemy naprawdę dobrymi przyjaciółmi~!
Spojrzały na siebie nawzajem niepewnie, a ja próbowałem nie zrobić się czerwony po tym co zrobił Will.

<Dziewczęta, Will?>

1 kwietnia 2014

Od Lucy c.d. Williama

Gadałam sobie spokojnie z Kurumi, kiedy pojawił się jakiś gość
- Witajcie panie
Powiedział
- ,,Po co mu ta koala?"
Pomyślałam
- Jestem William
Przedstawił się
- Ja jestem Kurumi, a to Lucy
Przedstawiła nas Kurumi. Wtem Phantom podszedł
- Witaj Phatuś
Powiedział William
- Zamknij się!
Krzyknął Phantom
- Bo?
Na twarzy William'a pojawił się szyderczy uśmiech
- Bo twój mały pluszaczek musi iść spaść
Wtrąciłam się i spiorunowałam go wzrokiem
- Mądra się odezwała
- Głupi się odezwał
Powiedziałam. On się zrobił czerwony ze złości i poszedł sobie

<Phantom?>

1 kwietnia 2014

Od Williama c.d Phantom'a

Są nowe~! Więcej zabaweczek~! Więcej duszyczek przed którymi można męczyć Phantom'a.
- Nie waż się tknąć Mieczusia bo Krystyna zostanie porażona prądem.- spojrzałem na niego morderczym wzrokiem.- To tak jakby uderzył w nią piorun~!- uśmiechnąłem się chytrze i spojrzałem jeszcze raz na dziewczyny.
Wydawały się być miłe i ułożone, ale po kobietach można spodziewać się wszystkiego. Pora się z nimi zapoznać.
- W ogóle to jestem na ciebie obrażony.- skrzywiłem się i dalej przytulając pandę poszedłem do dziewczyn zostawiając Phantom'a samego.
- Siemka~!- uśmiechnąłem się szeroko do dziewczyn gdy znalazłem się obok nich.- Jestem Willuś~! A wy~?- zrobiłem słodką, niewinną minkę.

[Dziewczyny? Phantom?]

1 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Lucy

Już druga osoba się tutaj przybłąkała? Czyżby pielgrzymka tutaj zawitała?
- Wybierz sobie który chcesz pokój.. - wskazałem za siebie demonstrując wioskę, którą to miałem całą do dyspozycji - Który chcesz, no chyba że jest zajęty. - kiwnęła wesoło głową, widać było że całkiem miłe z niej stworzenie.
Usiadłem na mostku i dyndałem nogami podczas gdy Lucy poznała się z Kurumi. Zaczęły też żywą rozmowę, która wywołała wilka z lasu, to znaczy Williama z wnętrza jego otchłani. Wytknął głowę z mieszkania i podszedł do mnie.
- Kto to? - ścisnął mocniej Mieczysława którego nadal przy sobie nosił - Co one tu robią?
- To nowe.. Lucy i Kurumi - rozpromienił się.
- Ależ.. to znaczy że wreszcie mam cię przed kim upokarzać, Phatuś! - pisnął radośnie.
- Tylko spróbuj.. - wycelowałem w niego palcem - A Mieczysław poniesie tego konsekwencje! - wydawał się naprawdę oburzony moją groźbą.

<William, Lucy, Kurumi? Kto chce?>

1 kwietnia 2014

Od Lucy CD Phantom'a


Błądzę tu i tam. Nagle zobaczyłam jakiegoś chłopaka, podeszłam do niego
- Kim jesteś?
Zapytał
- Lucy, chcę dołączyć do jakiejś watahy
- Dobrze trafiłaś
Powiedział
- Mam watahę i możesz tu dołączyć
Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech
- Fajnie
Powiedziałam

<Phantom?>

1 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Kurumi

- Miejsce do przenocowania? - spytałem  - Oczywiście.. jeśli nie masz gdzie się podziać.. - machnąłem ręką za mosty i drzewa - Tutaj jest jakieś sto mieszkań.. wybierz sobie jakieś które ci się podoba. Mi obojętnie.. - machnąłem ręką - Jestem Phantom.
- A ja jestem Kurumi.. - rzekła, była trochę odmiennie ubrana, ale w świecie gdzie nic nie jest normalne trudno nazwać coś dziwnym. - Czyli mogę sobie wybrać ten, który mi się spodoba?
- Oczywiście.. jeden tylko jest mój.. a właśnie: jest tu też pewna menda społeczna, chodzi z taką wielką pandą.. jakby ci przeszkadzał możesz mu wygarnąć - kiwnęła głową i podeszła do pierwszych lepszych drzwi, ja odwróciłem się w stronę gdzie jeszcze przed chwilą patrzyłem i ujrzałem kolejną postać.

1 kwietnia 2014

Od Kurumi c.d Phantom'a


Siedziałam sobie w postaci ludzkiej dziewczyny i rozmyślałam co mam robić dalej w życiu. Kiedyś miałam postawiony cel kształcić się i stawać jak najlepszą. Jednak teraz? Gdy wszysko zamieniło się w popiół...Westchnęłam cięzko i wstałam, musiałam znależć jakieś miejsce do przenocowania. Nagle mym oczom ukazał się mężczyna, może on mi coś powie albo przenocuje? Podeszłam do niego, a on od razu zwrócił uwagę na mój strój.
-Witaj jestem Kurumi. Czy tutaj jest jakieś miejsce do spania?- spojrzałam na niego, trochę chłodno. Innaczej nie umiem, zawsze jestem opanowana.

<Phantom?>



1 kwietnia 2014

Od Phantom'a c.d. Williama

Trochę to mnie zaniepokoiło, że powiedział "JESZCZE nie wyznałem ci miłości.. i to że chce zaznać trochę szczęścia.. Może z nim faktycznie nie było wszystko dobrze? W każdym razie na razie mnie to nie interesowało i wróciłem do oglądania rybki, podczas gdy William przystanął przy wyjściu jakby licząc, że go zatrzymam, ale w końcu strzelił focha i wyszedł. Atmosfera od razu zrobiła się milsza, a Krystyna wesoło pływała w swoim nowym słoiku. Czułem jednak małe wyrzuty i wyszedłem z domku, chcąc porozmawiać trochę z tą sierotą, gdy na horyzoncie zobaczyłem jakąś dziewczynę.

<Któraś z nowo przybyłych chce odpisać? :)>

1 kwietnia 2014

Nieobecność - powrót

Bardzo przepraszam tych, którzy wysłali mi formularze i czekali i czekali - nie miałam internetu. Dzisiaj jeszcze wszyscy zostają dodani