Wszystko zasnuła gęsta mgła, świat stał się dla mnie niewidzialny. Znowu byłem słaby, a moje umiejętności zanikały. Zdawało mi się też, że tracę wspomnienia: dni spędzone z Williamem, czarownica, Yass... wszystko nagle stało się takie odległe, aż w końcu po prostu zniknęło. Poczułem wokół siebie okropną pustkę, jakby nie istniało już dla mnie nic poza tym nieprzeniknionym mrokiem. I wtedy właśnie otworzyłem oczy.
- Phan..? - ujrzałem przed sobą twarz młodego mężczyzny, któremu jebało z pyska czymś metalicznym (krew..?). Wyglądał na naprawdę niezadowolonego moją nieprzytomnością, bo potrząsał mną i krzyczał, jakby nie wiadomo co się działo. Nie znałem twego człowieka. - Phatuś, ty żyjesz! - uściskał mnie - Taaak!
- Mamo! - wrzasnąłem przerażony nie na żarty. Ręce tego chłopaka powędrowały na moje plecy i odsłonięte ramię, a ja sam zostałem wręcz zgnieciony o jego twarde mięśnie klatki piersiowej - Jakiś zboczeniec się do mnie dobiera! - zacząłem się wić i wyrywać, ale mężczyzna sam mnie puścił i odskoczył z dziwnym wyrazem twarzy.
- C-co? - spytał zdziwiony - O-oczym ty mówisz, jaki zboczeniec! To ty się migasz ciągle od seksu! - poczułem, że mam łzy w oczach. A zatem to prawda?! Że jak jest się niegrzecznym, to przychodzi taki pan pederasta i porywa do swojego domu?
- Mamo! - rzuciłem się na łóżko - Ja obiecuję, że ja już zawsze będę grzeczny! - zalałem się łzami - Tylko mnie uratuj! - facet przypatrywał mi się bezradnie, jakby był autentycznie zbity z tropu. A co, myślał, że od tak wyskoczę ze spodni? Nigdy! Mama na pewno mnie nie zostawiła, na pewno jest przed drzwiami - Mamo! - poderwałem się z pościeli i zacząłem pędzić w stronę drzwi, uderzając o różne obiekty - Mamo, jesteś tam?
- Phantom! - usłyszałem, że biegnie za mną - Co ty wyprawiasz?!
<William?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz