Nie powiem, ta kobieta była dziwna... Nawet ja nie witam Phantom'a ciosem w głowę, ale każdy ma inne upodobania...
Rozejrzałem się po tych wszystkich dzieciach, ona je wszystkie urodziła? Nie wygląda jakby tak było.
- Pasuje.- uśmiechnąłem się lekko, może być ciekawie chociaż chyba powinienem uważać.
- No to idziemy wampirku.- pociągnęła mnie za rękę.- A ty Phantom rusz się do ojca.
Nie interesowała się już nim, prowadziła mnie w stronę wielkiego ogrodu w którym był mały stawik, mam nadzieję że nie zostanę tam wepchnięty. Za nami biegły dzieciaki, niektóre łapały mnie za rękę, za spodnie czy koszulkę. Czy byłem aż tak niewiarygodny~? Nie minęło dużo czasu gdy znaleźliśmy się w wielkim ogrodzie, było tu naprawdę ładnie i spokojnie, ale ta kobieta psuła każdy nastrój swoim bytem. Była nwet gorsza ode mnie.
- Ty i Phantom jesteście razem, tak?- ścisnęła mi rękę.
- Tak, jesteśmy~!- zachichotałem.
- Nie sądziłam że Phantom jest gejem.- parsknęła.- Zawsze kochał tylko Krystynę i swój czubek nosa.
On nadal ją kocha... Halo... Nie nawidzę tej ryby!
- Teraz mnienkocha najbardziej~.- wydąłem policzki.
- A jaki jest w łóżku?
- Miałem lepszych pod tym względem.- skrzywiłem się.- Ale nie mogę narzekać, ostatbio się postarał.
- No naprawdę zero romantyczności?- oburzyła się i zaczęła mnie prowadzić do domu.- Spróbuj go namówić żeby cię przeleciał na otwartym terenie, może obudzi się w nim jakiś instynk.- zaśmiała się.- Na początek może ten ogród?
- Wątpię żeby miał na takie coś ochotę.- zachichotałem.- Prędzej da mi w łeb.
- Eh... Zero w nim jakiegokolwiek ryzyka, adrenaliny...- weszliśmy do pałacyku.- Od dawna jesteś wampirem?
- Nie, nie od dawna.- uśmiechnąłem się.- Jeszcze się do tego przyzwyczajam, nie mogę zapanować nad głodem.
Jak na zawołanie usłyszałem jak mi burczy w brzuchu, niedługo będę głodny a naokoło tyle pięknych zapachów krwi~! Nie... Nie można robić krzywdy rodzince Phantusia.
- Przyzwyczajasz...- wyglądała na zamyśloną, mam nadzieję że nie planuje czegoś.- Chodź na górę, te schody są naprawdę ładne, czyż nie?
- Piękne.- skrzypiały na każdym kroku, a na barierkach były zadrapania i wgniecenia jakby ktoś się ich kurczowo trzymał.- Pewnie zabytkowe.
- Ależ oczywiście.- uśmiechnęła się gdy stanęliśmy na szczycie.- Zobacz jaki jest ładny wzór na kafelkach tam na dole.
By to zobaczyć musiałem się wychylić przez barierkę, ale wiedziałem że to był jakiś podstęp, postanowiłem być kilka kroków przed nią. Wychyliłem się lekko i gdy poczułem jej palce na moich plecach i pierwsze chwile pchnięcia to poderwałem się i sam przeskoczyłem przez barierkę. Na dół było kilka metrów, ale parkour miałem opanowany mistrzowsko i miękko wylądowałem na podłodze. Podniosłem się z klęczek i spojrzałem na górę. Macocha Phantoma patrzyłana mnie podejrzanie z lekkim zdziwieniem, wychylała się też lekko.
- Już cię lubię.- uśmiechnęła się do mnie puszczając mi oczko, odpowiedziałem jej puszczeniem całuska.
[Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz