Czyżby Phantom był napalony? To się zdarza pierwszy raz... i oby tak było o wiele częściej... Może tym razem będzie idealnie?
Przybliżyłem się do niego i złączyłem nasze usta w gorącym pocałunku. Nasze języki zaplatały się, a jego ręce błądziły po moich pośladkach. Ja za to zadowalałem się macaniem jego klaty. On był taki przystojny, dobrze że to mnie udało się go złowić a nie jakiemuś lachonowi.
Poczułem jak złapał mocno moje biodra i zaczął przenosić się z pieszczotami na moją szyję i klatkę piersiową. Było mi przyjemnie jak nigdy, dlatego chciałem jakoś się odwdzięczyć mojemu ukochanemu za to że zajmuje się mną jak nigdy.
- Phantuś~? Co powiesz na loda?
Spojrzał mi w oczy i zmarszczył się.
- Nieee... Wróćmy do tego co przed chwilą...- znów zaczął mnie całować.
- Ale dlaczego? Nie lubisz?
- Nie to że nie lubię... po prostu nie chcę żebyś to robił ustami jak jakaś dziwka.- mruknął.
- To mogę to zrobić ręką.- zaśmiałem się i dotknąłem jego penisa. Złączyłem nasze usta w pocałunku by nie protestował i zacząłem poruszać ręką by go dopieścić. Phantom szybko stwardniał, z resztą ja też nie musiałem na to długo czekać. Chłopak z trudem powstrzymywał się od jęków a jego rumieńce mówiły wiele.
- Phan~...- szepnąłem mu do ucha zwalniając tempo ruszania ręką by nie doszedł.- Wejdź we mnie~...
- A przygotować...?- wysapał.
- Nie ważne.- uśmiechnąłem się i musnąłem kłem jego skórę na szyi.- Kocham Cię, wiesz?
[Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz