Przez chwilę bałem się, że zaraz mnie ugryzie, ale na szczęście nic się nie stało, więc odprężyłem się.
- Ja ciebie też. - uśmiechnąłem się błogo - W sumie całkiem przyjemne życie teraz toczymy, czyż nie.
- O, tak~! - wyszczerzył białe kiełki i przybliżył się do mnie, a ja złapałem go za biodra i zacząłem w niego wchodzić - Nie tak szybko.. - mruknął - ..ja jestem delikatnym paniczem~!
- Oczywiście. Wybacz. - zacząłem się w nim delikatnie poruszać, aby przyzwyczaił się do tego uczucia. Teraz, gdy sam potrafiłem postawić się w jego sytuacji, starałem się to robić o wiele delikatniej niż wtedy, gdy kochaliśmy się po raz pierwszy. Nie chcę, aby William w przyszłości zemścił się za to na moim tyłku, oj nie chcę... zwłaszcza, że potrafi.
Willuś się do mnie przytulił i zaczął łasić się do klatki piersiowej, a ja mrucząc poruszałem się w nim miarowo, nigdy więcej już nie dam się zaciągnąć na to do wanny.
Po pewnym czasie (moja wrodzona dedukcja, mówi mi, że po dłuższym czasie, ale w zegar staruszka nie zainwestowała) poczułem, że mam już dość i wyszedłem z niego zadowolony. Dopuściłem ciepłej wody i ułożyłem się na plecach, grzejąc swój zmęczony kręgosłup.
- No~! - odrzekł zadowolony William i dmuchnął na mnie pianą - Nareszcie! - oparł się o przeciwległy kraniec wanny, tak, że obaj musieliśmy podwinąć nogi aby się weń zmieścić - Niczego nie zepsułeś i nikt nam niczego nie przerwał. Myślałem, że nigdy nie będzie nam dane przeżyć spokojnego, romantycznego stosunku!
- Przesadzasz. - mruknąłem - Poprzednio było aż tak źle?
- Nie, ale za pierwszym razem było fatalnie. Myślałem, że zatłukę cię na miejscu.. - zachichotał, a ja uchyliłem oko i spojrzałem na niego marszcząc czoło. Co miał na myśli?
- Jestem ciekaw jak wyglądałeś ty, gdy po raz pierwszy przyszło ci się kochać z mężczyzna.. - mruknąłem - I kto to konkretnie był.
- Nie pamiętasz, że nic nie pamiętam? - rozłożył ręce bezradnie, ale nie bez uśmiechu - Mam amnezję co jakiś czas.
- Niby tak.. - mruknąłem - ..ale mimo wszystko chyba coś pamiętasz, nie..? Takie chociaż urywki..
Nagłe skrzypnięcie drzwiami wytrąciło nas obu z równowagi i szybko skierowaliśmy oczy na drzwi. Mógłbym przysiąc, że to była ta perfidna babka, przybyła zbojkotować domek letni, tak, na pewno. Więc duże było moje zdziwienie, gdy zza uchylonych drzwi wyszła moja najmłodsza siostrzyczka, Illia. Miała teraz około dziesięciu lat, ale wyglądała na odrobinę młodszą. W dłoniach ściskała wymiętoszonego pluszaka, a jasnymi oczkami zaczęła lustrować otoczenie, aż dotarła do nas.
- Phantom~! - krzyknęła zachwycona i zaczęła biec w naszą stronę - Phatuś, Phatuś..~!
- Illa, stop, czekaj! - chyba była już stanowczo za duża na to, aby widzieć nagiego mężczyznę, a wolałbym jej nie deprawować (nie może z niej wyrosnąć druga Yassel, nie może!). - Zatrzymaj się tam gdzie jesteś, nie podchodź! - zatrzymała się zdumiona i wlepiła we mnie duże gałki oczne. - Czy mogłabyś wyjść za drzwi? - spytałem uprzejmie - Ubiorę się i zaraz porozmawiamy na różne, ciekawe tematy.. na przykład dlaczego tutaj jesteś i tak dalej.. - kiwnęła głową i grzecznie wyszła, zamykając za sobą drzwiczki.
- Słodziutka..~! - pisnął William, a gdy skierowałem na niego zaskoczone spojrzenie odrzekł - Domyślam się, że siostra, czyż nie?
- Skąd wiedziałeś? - spytałem zdziwiony - Nie jesteśmy podobni.
- Nie wiem, jakoś tak.. nie mogłem znaleźć wytłumaczenia dlaczego jakaś dziewczynka miałaby lecieć do ciebie taka uradowana. - wzruszył ramionami - Chyba zgadłem, co? - kiwnąłem głową i wyskoczyłem z wanny.
<William?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz