8 grudnia 2014
Od Karitori - Młody wilk
Siedziałam sobie przy stole. Łokcie miałam oparte o blat. Z wielką fascynacją czytałam księgę poświęconą grabarzom. Starałam się czytać szybko, a jednocześnie jak najwięcej. Wchłaniałam wiedzę jak gąbka. Uwielbiałam ten stan. Stan, w którym byłam ciekawa świata, przeżywając go jedynie wśród tych półek przepełnionych książkami. Przewracałam kartki co chwila. Pod wpływem szybkiego upadku strony, wytwarzał się delikatny podmuch powietrza, muskający mój łokieć. Nawet to nie wyrywało mnie z fascynacji....
Moją uwagę zwróciła młoda bibliotekarka. Nie znałam jej osobiście, lecz kojarzyłam ją z widzenia. Stała przy drzwiach biblioteki, jakby czekając, aż wyjdę. Z szybkim szurnięciem krzesła o podłogę, wstałam z niego. Odłożyłam książkę na miejsce, odstawiłam krzesło pod sam stolik, ruszając wreszcie w stronę wyjścia. Kiedy przekroczyłam próg biblioteki, wyszłam na zewnątrz, zaczynając tym swą pracę.
Pokornie narzuciłam kaptur na głowę. Zakrywał on moją twarz, aż do nosa. Widziałam wszystko bardzo dobrze, lecz gorzej mieli ci, którzy próbowali mi się przyjrzeć. Kiedy dochodzili do wniosku, że nie ma we mnie nic ciekawego, zwyczajnie odchodzili. Spodziewali się zobaczyć żywego trupa, a tymczasem dopatrzyli się bladej jak trup nastolatki. Przyzwyczaiłam się do tego, choć muszę przyznać, że na początku mnie to zawstydzało.
Spokojnym krokiem ruszyłam w stronę cmentarza. Słońce chyliło się ku zachodowi. Rozglądałam się na boki za jakimś ciałem, lecz żadnego nie mogłam się dopatrzyć, choć nie wiem jakbym się starała. Ulice świeciły pustkami. Mijałam nielicznych ludzi. Patrzyli na mnie z obojętnością, a niektórzy traktowali mnie jak powietrze, lecz pewien czarny wilk.
< Vane? >
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz