Obserwowałem całą tą scenę z obojętnym wyrazem twarzy, ale wewnątrz mnie szalała nieposkromiona burza. Dlatego go klepnął? Dlaczego głaszcze go po głowie? Dlaczego się do niego przytula i przerzuca go sobie przez ramię? Nie mówcie mi, że ten dupek jest..
- Tak w ogóle jestem Hijo.- uśmiechnął się bezczelnie.
- Phantom. - burknąłem i podaliśmy sobie ręce. Powinienem mu ją wyrwać już w chwili, gdy nasze opuszki się zetknęły, przynajmniej nie mógłby jej użyć do ponownego klepnięcia protestującego Willa. On ma jakąś obsesję?
- Nawet twoje imię brzmi ponuro.. - zaśmiał się i zachwiał się niebezpiecznie w przód i w tył, a mój chłopak pisnął gdy z torby wyleciała mu bagietka, na szczęście w porę ją złapał - ..rodzice cię nie kochali?
- Hm..? - nie żebym tak lubił to imię, ale było moje, nosiłem je i żaden wypierdek nie ma prawa się z niego naśmiewać - Co to niby ma znaczyć? - nie miałem pojęcia jak pojechać po jego imieniu. Oznaczało mężczyznę po francusku.. albo hiszpańsku.. nie rozróżniam tych języków. W każdym razie nie oznaczało nic głupiego.
- No wiesz, musiałeś być brzydki od urodzenia, że matka cię urodziła, wzięła na ręce i od razu pomyślała "ha, będziesz się nazywał Upiór". - wybuchnął śmiechem, a William trochę bardziej zaczął się kręcić - Ale dość o imionach, to idziemy? - spytał zaskakująco uprzejmie, jak na osobę tak irytującą. Mają z Willem coś wspólnego.
- Oczywiście. - zmieniłem ton głosu na bardziej opanowany - Jak ty stawiasz to my bardzo chętnie, nie Will? - mruknął coś niewyraźnego.
<Will?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz