Kolejne miejsce, kolejna szansa. Tak było zawsze. Po ostatnim wydarzeniu
to mogła być moja ostatnia szansa. Wygnana. Po raz etny z rzędu moja
dziwna przypadłość dała o sobie znać. Tak było zawsze. Powieki opadały, a
kiedy unosiły się w górę przede mną leżało martwe ciało, a w ustach
czułam smak krwi. Rozejrzałam się dookoła. Las. A co ciekawsze w oddali
było widać góry. Idealne miejsce na prowizoryczne obozowisko. Może to
niezbyt rozważnie z mojej strony. Nie miałam pewności czy tutejsza fauna
nie różniła się od tej mi znanej. Zresztą, to tylko kwestia
przyzwyczajenia. A i tak w razie niebezpieczeństwa wpadłabym w ten
przeklęty stan furii. Namiot był rozłożony. Z dala od ludzi, a zarazem z
dala od niebezpieczeństwa. Zamknęłam oczy i westchnęłam z nieukrywaną
ulgą.
***
Kiedy otworzyła oczy byłam w wilczej formie. Z mojego pyska- a jakżeby
inaczej- spływała krew. Rozejrzałam się. Stałam przed namiotem.
Oczywiście niedaleko obozowiska leżało jakieś zmasakrowane zwierze.
-Brawo- powiedziałam do siebie- Jeszcze kilka dni, a mieszkańcy zaczną poszukiwać seryjnego mordercy.
Usłyszałam jakiś szelest. Natychmiast odwróciłam się w tamtą stronę.
Nie przybrałam ludzkiej postaci. Spodziewałam się ataku. Żadnego ruchu.
Dotarła do mnie inna możliwość. Nie raz mogłam się przekonać, że w
czasie trwania stanu furii moje zmysły były wyostrzone. Z drugiej strony
nie miałam dowodów. Jakby na potwierdzenie argumentu usłyszałam cichy
szept. Pomocy. Ktoś prosił o pomoc. Znowu te emocje. To było silniejsze
ode mnie.
***
Tym razem stałam na jakiejś scenie. Na szczęście w wilczej postaci.
Skrzydła zniknęły. Było kilka martwych. Inni uciekali. Przede mną stał
jakiś chłopak. Wyczułam kim jest.
-Kitsune- warknęłam
Nie miałam o nich zbyt dobrego zdania.
-Pilnuj swoich czterech liter, bo następnym razem nie mam zamiaru ci ich ratować.- powiedziałam
<Agis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz