Zamruczałem i uśmiechnąłem się lekko, zadowolony z obecnej sytuacji. Zapach wosku był urzekający, a William bardzo miło dopełniał nasz specyficzny trójkącik. W sumie to zaczęła mnie fascynować ta dziwaczna i nagła miłość do świec, nigdy wcześniej nie miałem takich jazd. Nigdy też nie chciało mi się tak szczególnie z kimkolwiek kochać, niby było przyjemnie, ale czy tak bardzo tego pragnąłem.. hm. W każdym razie teraz po raz pierwszy w życiu czułem, że jestem napalony. William będzie wniebowzięty.
Gdy zostałem już ogołocony z wszelkich dóbr materialnych i została mi tylko spinka we włosach, wślizgnęliśmy się obaj do wanny. Od razu poczułem, że podoba mi się to mniej niż akcja w łóżku. Pierwszym minusem była jej pojemność - gdy się jest na materacu, to można się rzucać, turlać, ogólnie rzecz biorąc dziko kochać, natomiast we wannie to już nie wchodziło w grę. Faktycznie nadawała się jedynie do delikatnego i monotonnego romansowania, no ale skoro tylko to mi pozostało.. no i paskudna była też kwestia twardości. Byłem dość szczupłym młodzieńcem i opieranie się na twardej porcelanie sprawiało mi mały ból, gdy kość wrzynała mi się niemiłosiernie w staw i skórę. Ale po chwili i tak już nic nie czułem.
<William? Mówiłam, że się zemszczę :> >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz