Męczyła mnie już ta sytuacja i Hijo i humor Phantom'a.
- Nie mogę już.- odłożyłem widelec na talerz.- Chodźmy do domu Phan, Puchaty pewnie tęskni.
- Puchaty?- zaśmiał się Hijo.
- Kot.- wytłumaczyłem i spiorunowałem wzrokiem chłopaka który znów mnie klepnął w tyłek.
Phantom też wstał i wziął torby które on niósł, ja wziąłem swoje. Białowłosy poszedł zapłacić i wtym czasie gdy go nie było pocałowałem Phantoma lekko w usta. Gdy spojrzałem mu w oczy miał wzrok gorszy niż wcześniej.
- Przepraszam, zapomniałem, że ty nie lubisz...- spuściłem wzrok.- Chodźmy już.- wziąłem torby w jedną dłoń, a drugą wziąłem ukochanego pod rękę.
Nic nie mówił, przez to nie wiedziałem jak się czuje i o co mu dokładnie chodzi. Dobra... Może wieczorem go jakoś rozweselę.
Miałem nadzieję, że Hijo już się do mnie nie przyczepi, był bardzo denerwujący, kiedyś nawet bardziej... Tak w sumie... To czy ja nie jestem taki dla Phantom'a? Hmmm... Później się go o to zapytam.
- Hej Will! Idziesz tak bez pożegnania?- złapał mnie od tyłu i odwrócił do siebie.
Czułem że chce mnie pocałować, zbliżał twarz do mojej i wiedziałem, że nawet się nie zawacha.
- Tego już za wiele!- udeżyłem go pięścią w twarz. Tak, że upadł i chyba był w szoku.- Odwal się w końcu! Należę do Phantom'a, nie do ciebie!- warknąłem.- Twój czas minął. I jego kocham!
Usłyszałem jego parsknięcie i zobaczyłem ten dobrze mi znany cwaniacki uśmiech.
- Jeszcze zobaczymy.- i nagle znikł.
Westchnąłem i wziąłem torby do rąk.
- Chodźmy już.
30 grudnia 2014
Od Williama c.d Phantom'a
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz