Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

5 grudnia 2014

Od Karitori - Życie grabarza

Praca grabarzy jest ważna dla istot żywych. Istnieje wiele osób które poniosły śmierć na kilka sposobów, lecz tylko grabarz pochowa osoby - złoczyńców, rycerz - nie zważając na to kim są. Wielu z nich według zdania niektórych, wcale nie powinno mieć pochówków... Grabarze nie oceniają ludzi, wiedzą, że należy to już do obowiązku postaci wyższych, ważniejszych od ludzi.
Ja byłam właśnie taką osobą. Nie wiedziałam kim była młoda dziewczyna, którą ciągnęłam za sobą na cmentarz. Miejsce, gdzie znajdowały się wykopane przeze mnie doły, a koło nich zbite z desek trumny, nie znajdowało się daleko. Właściwie nie robiło mi to wielkiej różnicy, gdyż rozkładające się zwłoki nastolatki nie ważyły dużo. Może były nieco cięższe od worka kartofli, lecz nie czułam ciężaru. Po latach taszczenia ciał, przyzwyczaiłam się do tego.
Ukradkiem spojrzałam na twarz dziewczyny. Liczne rany, które nie mogły się zagoić, martwy wzrok wlepiony we mnie, sine usta, nienaturalnie opadnięta, z prawej strony oderwana szczęka i opadające na twarz, zabrudzone krwią i błotem włosy, oszpecały zapewne niegdyś jej piękną twarz. Nastolatka była drobnej postury. Biała, poszarpana sukienka, miejscami odkrywająca zbyt dużo, wisiała na wysuszonym ciele. Zrobiło mi się jej żal, miała przed sobą tyle lat życia. Widocznie jej czas dobiegł końca. Moim zadaniem było tylko to, aby godnie ją pochować.
Potężne, rozrośnięte korony drzew, ochraniały doły na trumny, przed blaskiem ciekawskiego księżyca. Właśnie pod jednym z drzew usadowiłam zwłoki. Rzuciłam ostatnie spojrzenie na nastolatkę, po czym poczęłam wyścielać prostą trumnę kolorowymi kwiatami. Kiedy to skończyłam, podniosłam dziewczyna, wkładając ją do trumny. Palcami przejechałam po jej oczach, aby zamknąć powieki i ukryć piękne zielone oczy, raz na zawsze. Zamknęłam trumnę na zawiasy. Musiałam tylko teraz spuścić ją za pomocą lin, przywiązanych do trumny i zaczepionych na potężnej gałęzi. Opuściłam trumnę na dół. Szybko się z tym uwinęłam.
Skierowałam swe kroki do kaplicy. Oświetlona przez aurę nocy, wydawała się wyjęta rodem z horroru. Weszłam do niej bez oporu. W środku padało światło, wpadające do pomieszczenia przez witraże. Tylko one pozostały w nienaruszonym stanie. Bardzo lubiłam to w tej kaplicy. Kolorowe fragmenty, sklejone w całość, odzwierciedlały życie Jezusa. Intrygowała mnie jego postać. Teraz jednak nie była pora, aby o tym myśleć. Sięgnęłam po moją łopatę, musiałam pochować zwłoki nastolatki, aby jej dusza doznała ukojenia i spokoju, a nie błądziła po świecie bez celu, jak niektóre dusze, dla których już nie było nadziei.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz