To co robił Phantom... było dziwne, niby przyjemne, a jednak takie nienaturalne... niepodobne do niego. Nawet gdy go błagałem robił takie rzeczy z ciężkim bólem, a teraz zrobił to od tak.
- No dobra...- mruknąłem.- Właź.
Nie wierzę że tak łatwo uległem... no ale przecież zaczął się starać, do tego nie chcę żeby spał na podłodze, jeszcze się przeziębi.
- Nie zmieścimy się tu obaj.- westchnąłem.- A jak już to nie będzie nam wygodnie.
- Od kiedy ty zacząłeś myśleć praktycznie, a nie romantycznie?- zaśmiał się ale gdy zobaczył moją minę to jak najszybciej się uspokoił.
- Od kiedy ty tyle gadasz?- pokazałem mu język i wstałem by móc rozłożyć kanapę.
Mój chłopak pomógł mi i zaraz razem leżeliśmy pod kołdrą.
Phantom przesunął się do mnie i objął mój tors od tyłu. Wywołało to u mnie falę ciepła i zarazem gęsiej skórki. Pod poduszką miałem nóż. Schowałem go tak by chłopak tego nie zauważył bo mógłby wyciągnąć jakieś pochopne wnioski, a to nie tak że ten nóż jest tylko i wyłącznie na niego... ten nóż jest ogólnie dla bezpieczeństwa, przecież w każdej chwili ktoś może tu wparować.
- Trzymaj na razie odległość.- szepnąłem.- Sądzę że będzie ci to pasować.
Na chwilę zesztywniał, pewnie zastanawiał się nad tą całą sytuacją i możliwymi jej przebiegami, tak... na pewno to robił.
- Will...
- Dobranoc Phantom.- skuliłem się trochę by było mi cieplej i zamknąłem oczy..
[Phantom?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz