Chwile lustrowałem ją uważnie, a potem dopiłem jeszcze resztkę herbaty i ponownie zacząłem ssać kulkę, umieszczając ją pomiędzy policzkiem a zębami. Pękła z małych hukiem, nie wytrzymując ciśnienia i uwalniając słodkie nadzienie. Chyba też coś truskawkowego.
- Nie mam co do tego wątpliwości.. - uśmiechnąłem się i rozłożyłem ręce - ..ale wiesz: nadal wyglądasz jak dziecko. Więc tak czy siak nie mogę traktować cię jako kobietę dojrzałą.. wiesz, fizycznie. Poza tym jako dziewczynka wyglądasz o wiele słodziej i jeśli pozwolisz, będę się do ciebie zwracał tak, jak przystało mówić do bardzo dojrzałego dziec..
- Nie. - przerwała mi stanowczo i władczo - Mów mi jak do pani. Moja cielesna otoczka nie ma tu nic do rzeczy.
- Eeeee..? - spojrzałem na nią i przekrzywiłem głowę niezadowolony - Wiesz, a mogę ci mówić na "ty"?
- Pomyślę nad tym. - wzięła się pod boki - Jeśli mi się zasłużysz, to udzielę ci na to słownego pozwolenia. - zrobiłem smutną minkę - Mam nadzieję na owocną współpracę.
- Mam nadzieję, na znalezieniu sklepu monopolowego po drodze.. - westchnąłem - ..co jak co, ale takich szaleństw nie wyprawia się na trzeźwo.
- W takim razie cieszę się.. - uśmiechnęła się - ..że dzięki mnie zdobędziesz nowe doświadczenia i spróbujesz zrobić to jednak na trzeźwo.
- Cooooo? - zacząłem gryźć pozostałości kulki - To tak jakbyś kazała psu chodzić na dwóch łapach. Niby wykonalne, ale na dłuższą metę wręcz niemożliwe. No i nieuprzejme wobec psa.
- Spokojnie piesku.. - podeszła do mnie i spojrzała na mnie wymownie abym się zniżył, a gdy to już zrobiłem pogłaskała mnie po głowie - ..po udanej misji pozwolę ci wypić sobie kieliszek wina.
- Ty chcesz mnie doprowadzić do depresji.. - rzekłem nieszczęśliwy - ..a potem do śmierci.
- Może... - zaśmiała się.
<Viellene?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz