Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

13 lutego 2015

Od Jeremiasza c.d. Viellene

Długo się jej przyglądałem. Muszę przyznać, że ludzie stawali się bardzo denerwujący gdy byłem trzeźwy. Ich twarze były takie niekształtne, w dodatku byłem w stanie przewidywać co zrobią i przez to ubywało im dużo uroku. To jak oglądanie filmu, gdy jakiś niewdzięcznik zaspoileruje ci koniec. Zero jakiejkolwiek zabawy. Tylko męczarnie i wyczekiwanie, kiedy to się wreszcie skończy.
- Muszę przyznać, że nie potrafię tego faktu połączyć z obecną sytuacją. - sięgnąłem po herbatkę z melisą, choć miałem wrażenie, że tej damie o wiele bardziej by się ona przydała - To, że jesteś potomkinią czystej krwi, nie upoważnia cię do robienia co ci się żywnie podoba. Wręcz przeciwnie. Taki zaszczyt stawia wysoką poprzeczkę, jeśli chodzi o zachowanie. Aby nie zrobić wstydu swoim przodkom powinnaś odnosić się z godnością i szacunkiem, a nie, jak szary szczur, zakradać się do cudzego domu. Zwłaszcza innego smoka.- obserwowałem rosnącą w niej furię, choć nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego się ona w niej rodzi.- Moje słowa nie miały wytrącić się z równowagi. Zwrócenie komuś uwagi, skrytykowanie kogoś, nie jest spowodowane jedynie chęcią zniszczenia drugiej osoby, czasem to po prostu chęć wyjaśnienia...
- A zamknij ryj, palancie! - była doprawdy nieuprzejma. Właśnie dlatego lubię chodzić pijany. Machnąłbym na to z uśmiechem i walnął jakimś głupim tekstem. Ale puki co, niestety, świat był okrutny i nasłał na mnie plagę egipską, w postaci wścibskiego dziecka, które uniemożliwiało mi spicie się. W dodatku, jakby nie było, nazwała mnie palantem. To było bardzo niemiłe z jej strony. Poczułem się troszeczkę zraniony.
- Słucham..? - uniosłem brew - Mam wrażenie, że w naszej konwersacji zaszła pewna niespójność.. nie rozmawiasz z żadnym palantem..
- Nie obchodzi mnie to! - zgarnęła cukierki z podstawka dla gości i zostałem nimi obrzucony - Milcz, milcz, milcz! - jej oczy zdradzały jedynie czystą nienawiść, ale było w nich też czyste zdziwienie. Jakby nie rozumiała własnego zachowania.
- Coś ci się stało? - spytałem tak z innej beczki - Masz zaczerwienione białka oczu. Płakałaś?
- Nie, nie, nie..! - zaczęła je trzeć, ale to niezbyt jej pomogło, tylko je sobie bardziej podrażniła. - Coś mi po prostu w łazience wpadło do oka, ale już przecież tego nie widać!
- Faktycznie. - uśmiechnąłem się - Nie było absolutnie nic widać.. - przestała trzeć i spojrzała na mnie zdziwiona - Po prostu chciałem odciągnąć cię od tamtego tematu. Nie wiedziałem, że płakałaś naprawdę - a to ci licho, akurat chyba trafiłem na drażliwy temat, bo rzuciła się na mnie przez stół z niezbyt pobłażliwym wyrazem twarzy.
- Uduszę cię padalcu, uduszę..! - chwyciła mnie za szyję i zaczęła potrząsać - No uduszę!
- Duszę się..! - jęknąłem i złapałem ją za nadgarstki. Jak na takie dziecko, to była przerażająco silna. - Puść, puść mówię.
- Tym więcej gadasz, tym więcej energii tracisz.. - zaśmiała się złośliwie, ale po sekundzie chęć mordu jej przeszła i usiadła obok na kanapie. - Oczywiście, zazwyczaj inaczej się zachowuję, jak przystało na takiego wysoko urodzonego smoka. - otrzepała sukienkę z godnością - Po prostu.. coś we mnie wstąpiło.
- Klątwa?

<Viellene?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz