Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

13 lutego 2015

Od Phantom'a c.d. Williama

Westchnąłem. To nie tak, że nie podejrzewałem tego jak on się teraz czuje, ale szczerze powiedziawszy nigdy nie byłem w stanie odgadnąć takich rzeczy. Ludzie posiadają coś takiego jak empatia, która pozwala wczuć się w rolę tej drugiej osoby i ją zrozumieć. Ja jej nie posiadałem. Ludzie byli dla mnie niezrozumiali, enigmatyczni. Często zachowywali się nieracjonalnie, tylko dlaczego, że trafił ich jakiś chwilowy impuls. Ja nigdy sobie na coś takiego nie pozwalałem. Ludzie.. są dziwni. Mimo to zawsze coś mnie do nich ciągnęło, upierdliwie trzymałem się ich, starając się zrozumieć co powoduje głębsze emocje. To nie było tak, że sam byłem ich pozbawiony, ale oszaleć z jakiegoś powodu, zatracić się w czymś.. nigdy nie umiałem stracić logicznego i chłodnego podejścia do świata. Właśnie to było przyczyną większości konfliktów z Willem. On chciał abym był szalony, abym żył z nim chwilą i oddawał się co sekundę jakimś nowym namiętnościom. Co rusz musiałem być romantyczny i robić coś, co mu się podoba. Dlatego nasz związek był dla mnie trochę męczący. Oczekiwanie od kochanka czegoś niemożliwego było okrutne z jego strony, ale mój chłopak był podłym, sadystycznym egoistą. Nie należało o tym zapominać. Wszystko robił aby zadowolić tylko siebie. Był tym najważniejszym, zawsze w centrum uwagi. Gdyby się na niego wściec zaraz zacząłby udawać poszkodowanego i wzbudzającego litość kotka. Taki sobie wynalazł sposób na życie. Mimo to lubiłem go i nie zamierzałem utracić go ze swojego świata. Dlatego musiałem zrobić wszystko, aby go zaskoczyć.
- Mogę położyć się razem z tobą..? - spytałem, żebrząc z podłogi.
- Phi, chyba żartujesz. - odfuknął mi z wyższością. - Chciałeś spać na podłodze. Gdybym wpuścił się na kanapę, to twoje poświęcenie nie będzie się liczyło. - zmarszczyłem czoło. Teraz nadeszła pora aby znowu zrobić coś słodkiego. Mimo to miałem pustą głowę.
- Prooooszę... - wsunąłem rękę pod jego kołdrę i, począwszy od kostki, przejechałem dłonią po jego nodze zatrzymując się na pośladku - Chyba mnie tutaj nie zostawisz, hmmm...? - zrobiłem minę zranionego niedźwiadka, mniej więcej taką, jaką on zawsze robił.

<William?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz