Był sam środek wyjątkowo ciemnej nocy, gdy nagle powietrze przeciął głośny dźwięk dzwonka. Spałem akurat pod ladą, więc gdy zerwałem się gwałtownie, moją głowę czekało bardzo niemiłe spotkanie z deską. Au. Wyczołgałem się spod biurka i na czworakach skierowałem się do drzwi. Przy okazji zahaczyłem jednak o moje buteleczki, kochane przyjaciółki, na szczęście nie były puste. Pociągnąłem kilka łyczków z jednej, zakaszlałem mocno i, pewny siebie i w wyjątkowo dobrym humorze, nabrałem nagle tyle energii by wstać i po ludzku otworzyć drzwi. Doprawdy, noc młoda, alkohol jest, tylko pięknej kobiety mi brakuje. Otworzyłem więc odrzwia i zobaczyłem... piękną kobietę. Czyżby niebiosa wysłuchały moich próśb? Niemożliwe..
- Dzień dobry.. - przywitała się i uśmiechnęła się tak uroczo, że hohoho! Może jednak Stworzyciel nie zapomniał o biednym, samotnym Jeremiaszku. Nagle zwietrzyłem inny fakt. Świeciło słońce! Słońce w środku nocy..? Co to się z tym światem porobiło.
- A to zagadka... - mruknąłem patrząc na światło - ..kto by pomyślał...
- Proszę? - dziewczyna zamrugała szybko oczami i spojrzała na mnie zdumiona - O co chodzi?
- Słońce w środku nocy.. - mruknąłem - ..przecież to niemożliwe..
- Jest coś około południa... - i chyba właśnie wtedy doszła do niej ta lekka, słodka woń alkoholu.. - O... - mruknęła trochę strapiona i rozczarowana. I chyba trochę zniechęcona - To może ja jednak nie będę przeszkadzać, widzę, że pan po przeżyciach..
- Oh, nie, nie! - zamachałem rękami - Spokojnie, jestem niemal trzeźwy.. - rzuciła mi krytyczne spojrzenie. Faktycznie, może nie wyglądałem jakbym był pierwszej świeżości, ale przecież dopiero co się obudziłem. - Jestem przyzwyczajony do funkcjonowania w tym stanie, więc proszę mówić.
- Otóż.. - zaczęła nieśmiało i trochę z nieufnością - ..na początku chciałam prosić o schronienie, ale teraz już nie wiem co myśleć..
- Wchodź, wchodź! - pokazałem mojemu aniołowi środek - Niech cię nie odstrasza bałagan, zaraz go okiełznam.
<Gabrielle?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz