Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

2 lutego 2015

Od Gabrielle



Nie mogłam znieść tamtego miejsca ani chwili dłużej. Poza tym tajniacy mojego tatusia powoli się pokazywali, a nie chcę skończyć jako … w sumie nawet nie wiem co, ale wolę się raczej nie zastanawiać nad tą kwestią. Jak dobrze, że dołączyłam do tej cholernej trupy cyrkowej. Niby pracuję ku ucieszy tych beznadziejnych ludzi, ale to i tak lepsze niż żebractwo. Poza  tym mam możliwość przemieścić się w jakieś nowe miejsce. Wyjrzałam za okno pojazdu. Przede mną rozciągał się szary, niczym nie wyróżniający się krajobraz Miasta. Jednak, kiedy tylko przekroczyliśmy granicę tego miasta, odczułam, że mieszka tu wiele istot, które nie są tymi nędznymi człowieczynami. Może wreszcie się tutaj zadomowię? Zobaczymy. Przez cały dzień miałam próby do wieczornego show. Jestem akrobatką i w sumie lubię to, dlatego bez narzekania wykonywałam kolejne triki. Po ostatnim występie, odebrałam swoją gażę, rozwiązałam umowę z cyrkiem i ruszyłam zwiedzać miasto. Świetnie, by było jakbym znalazła pracę w jakimś barze, jako barmanka. Robienie drinków to kolejna rzecz, która mi w miarę wychodzi. I pomyśleć, że jestem demonem… Cóż, bywa. Zbliżała się noc. To dobrze, bo w swojej prawdziwej, demonicznej postaci jestem dużo szybsza i zdążę zwiedzić Miasto w ciągu jednej nocy. Skryłam się w jakiejś niepozornej, ciemnej uliczce i upewniłam się, że nikogo nie ma. Błysnęłam fioletowym światłem i poczułam, że jestem wreszcie sobą. W dzień, aby nie wyróżniać się z tłumu tych szarych ludzi, udawałam zwykłą kobietę, przebraną w czarne, ludzkie ubrania, a swoje demoniczne moce wyciszałam i kryłam głęboko w sobie. Rozejrzałam się , by nie wystraszyć nikogo i ruszyłam wspinając się po ścianie, w stronę dachu. Skakałam z jednego budynku na drugi, przy okazji wykonując różne salta, gwiazdy i efektownie lądując po drugiej stronie. Miasto okazało się dość spore, pełne mrocznych ulic i podejrzanych typów. Pomimo późnej pory tętniło życiem. Kątem oka zauważyłam cmentarz otoczony przez gęsty las. Ruszyłam w tamtym kierunku. Przedzierając się przez gałęzie drzew, mijałam liczne duchy, zjawy i różnego rodzaju bliżej nieznane mi istoty. Było tu mrocznie i przytulnie. Przebiegłam szybko przez rozległy cmentarz i wniknęłam z powrotem w ciemności puszczy. Znalazłam rozłożyste drzewo i wygodnie się ułożyłam na szerokiej gałęzi. Otoczona przez przerażające odgłosy nocy, zasnęłam niczym małe dziecko. Musiałam być naprawdę zmęczona , gdyż obudziły mnie pierwsze promienie słońca i świergot ptaków. Przeciągnęłam się i spostrzegłam, że jestem w swojej „normalnej” postaci. Szybko zeszłam z drzewa, chwytając się gałęzi, rozhuśtałam się, poszybowałam w górę, zrobiłam salto i miękko wylądowałam na leśnej ściółce. Aby się rozgrzać, ruszyłam truchtem w kierunku cmentarza. Powrót do Miasta mi trochę zajmie. Biegłam powoli , oglądając tutejszy krajobraz skąpany w słonecznym świetle. Było tak samo szaro i ponuro, jak w nocy. Genialna miejscówka! Gdy dobiegłam do centrum miasta, byłam lekko spocona, jednak w dobrej formie. Codzienne treningi czynią cuda. Dochodziło południe. Rozejrzałam się po otaczających mnie budynkach. Po prawej stronie była niewielka, wyludniona uliczka. Ulica Zamkowa, jak zdołałam przeczytać na znaku. Ruszyłam nią w nadziei , że znajdę chociaż jakiś sklep, w którym się dowiem, gdzie tu można znaleźć jakieś noclegi , albo chociaż bar, a już w ogóle bym się niezmiernie ucieszyła, gdybym mogła znaleźć sobie jakąś kawalerkę. Nagle stanęłam przed jakimiś drzwiami , nad którymi wysiał szyld sklepu. Nie wiem dokładnie, jak się nazywał ten sklep, gdyż napis na szyldzie był niewyraźny, jakby go ktoś po pijanemu co najmniej napisał. Nacisnęłam klamkę, jednak sklep był jeszcze jakimś dziwnym trafem zamknięty. Już miałam odejść, ale stwierdziłam, że jest mi zimno i jestem głodna, potrzebuję prysznica i za wszelką cenę muszę uzyskać informacje, gdzie te wszystkie potrzeby mogę zaspokoić. Zaczęłam pukać do drzwi, a w sumie walić w szybę pięścią, gdy spostrzegłam obok zwykły dzwonek. Puknęłam się dłonią w czoło, rozpaczając nad własną głupotą. – Gratulacje, Gabrielle jesteś idiotką! – Mruknęłam do siebie pod nosem.  Nacisnęłam przycisk i czekałam. Usłyszałam jakiś hałas, późnej jakiś krzyk, by następnie ujrzeć  czerwoną czuprynę w otwartych drzwiach.

-Dzień dobry? – przywitałam się niepewnie.

[Jeremiasz? Odpiszesz? ;) ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz