Westchnęłam ciężko wpatrując się w okładkę książki, którą miałam zamiar przeczytać. Nie wiedziałam ile już nad nią ślęczałam, ale na pewno dosyć długo, skoro bibliotekarka patrzyła na mnie dosyć dziwnym wzrokiem. Wiem, że nie wyglądałam jak osoba, która lubi czytać książki, a szczególnie dzisiaj. Ubrałam się cała na czarno. Nie wiem co mnie podkusiło, lecz to moja sprawa. Po prostu miałam ogromną słabość do rock'owego stylu ubierania się i nikt nie miał prawa mi tego zabronić.
Zrezygnowana, wstałam od stołu i odniosłam książkę na miejsce. Wsunęłam ją gładko między inne lektury. Naprawdę nie miałam zielonego pojęcia, co teraz mogę zrobić. Każdy mój dzień był jak schemat, którego się trzymałam. Czasami było to dobre, a rzadziej wręcz nużące. Chociaż mogłam zmienić swoje życie i iść według nowego schematu, to nie chciałam. Schowałam ręce w kieszenie obcisłych jinsów, kierując się w stronę wyjścia. Skinęłam lekko głową kobiecie za ladą, przed opuszczeniem biblioteki.
Nocny chłód powietrza, od razu mnie uderzył. Odetchnęłam głęboko wonią wolności. Mój nos od razu wychwycił z daleka ludzką krew. Czułam jak moje oczy przybierają barwę szkarłatu. Ruszyłam biegiem przed siebie. Śmigałam między alejkami, zostawiając za sobą jedynie podmuch powietrza.
Gdy poczułam, że ciało jej już blisko, zatrzymałam się. Wychyliłam się zza rogu, aby spostrzec wampira, który wysysał krew z młodej kobiety, na której twarzy gościł błogi uśmiech.Wpatrywałam się w tą scenę z nieukrywanym rozbawieniem. Ciekawiło mnie co zrobi dalej.
Kiedy mężczyzna się nasycił, pocałował kobietę. W tym samym czasie złapał ją za twarz. W następnej sekundzie usłyszałam odgłos złamanych kości, a ciało kobiety upadło bezwładnie na ziemię. W dłoniach wampira pozostała głowa, do której się zaśmiał. Odwrócił się za siebie, rzucając część ciała za siebie. Głowa zatrzymała się tuż przede mną. Wpatrywałam się w martwe oczy kobiety. Mogłam wykryć zaskoczenie na jej twarzy. Ludzie naprawdę byli głupcami, ufając komuś takiemu jak my.
Kopnęłam głowę, idąc w stronę ciało. Pochyliłam się nad nim. Wzięłam jej ciało, przewieszając sobie przez ramię. Podniosłam też głowę. Zwłoki rzuciłam do kontenera.
- Tam jest wasze miejsce. - szepnęłam z nienawiścią.
Spojrzałam na swoje ręce umazane krwią. Nie mogłam znieść myśli, czemu mi ona tak smakowała, a jeszcze bardziej, że musiałam spożywać mięso takich marnych istot, jakimi byli ludzie. To oni nas tępili, uważając siebie za ósmy cud świata. Nie byli potrzebni na tym świecie, gdyby nie fakt, że większości nam służyli jako pożywienie i to, że można było wśród nich się ukryć. Rozejrzałam się dookoła. Teren dookoła był cały umazany krwią. Nie sądziłam, że aż tak bardzo uwielbiam ten widok. Naprawdę trudno mi było oderwać od niego wzrok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz